Baga napisała:
Zakładam [] część wątku przedstawiającego różne osobliwości związane z
tematem FF, czyli ze świątyniami i nekropoliami.
Zapraszam do pokazywania różnych, obiektów, miejsc, przedmiotów, sytuacji,
które nas zdziwiły, zaskoczyły, czasem rozśmieszyły. Różnych ciekawostek,
które nie mieszczą się w innych wątkach naszego forum.
Widok z okna wieży wzniesionej w 1911 r., na cmentarz dawnego Kościoła Anglikańskiego
czynnego w latach 1603-1860, do chwili wybudowania nowego pw. św. Patryka,
obecnie Kościoła Irlandii. Cmentarz wraz z ruinami kościoła znajduje się w obrębie Ogrodów
Powerscourt Estate.
--
" Kobiety są obrazami, mężczyźni problemami "
-Oscar Wilde-
W Muzeum Zamkowym w Hali Zaprzęgowej Wozowni Zamkowej na samym środku stoi
bogato zdobiona kareta-karawan z końca XIX wieku, została wyprodukowana w Zakładzie
kowalskim G. Ewesta w Łodzi.
--
" Kobiety są obrazami, mężczyźni problemami "
-Oscar Wilde-
W Muzeum Ziemi Kaliskiej zainteresował mnie ten oto obiekt..Jest to fragment portyku z
otworami na czaszki wrogów lub przodków, pochodzący z kamiennego sanktuarium z twierdzy
celtyckiego plemienia Saliów / obecnie na terenie Francji/.
--
matanzani=mata.nzani
Pamiętam ze szkoły, że Celtowie tak mieli. Ucinali pokonanym wrogom głowy i
traktowali je jak trofeum. "Ozdabiali" nimi świątynie i swoje domy.
Motyw głowy / czaszki był też popularny w ich sztuce. (Kamienne płaskorzeźby.)
Przeniknął potem do średniowiecznej sztuki irlandzkiej.
Podbiję, żebym pamiętała, żeby wreszcie założyć wątek o zwierzętach na
nekropoliach i w świątyniach. Wożę się z tym już kilka lat, choć nikt - oprócz
City'ego - nie protestował.
W ten weekend. Obiecuję. Doroto, dzięki i witaj na naszym FF.
Na ogrodzeniu kościoła Our Lady Help of Christians przedstawiono w ciekawy sposób
informacje o mszach w pozostałych kościołach w dzielnicy.
--
" Kobiety są obrazami, mężczyźni problemami "
-Oscar Wilde-
> Zaskoczyła mnie treść tej tablicy? Czyżby chodziło o to, że Apostołowie byli
> rybakami? ;)
A nie byli?
Zabawne i osobliwe, ale grunt, że są pieniądze.
(Aczkolwiek szlag mnie trafia, że remontujemy kościelne zabytki z funduszy
unijnych, z programu norweskiego, a nie z Funduszu Kościelnego, na który
składają się wszyscy polscy podatnicy.)
W niezwykle interesującym muzeum diecezjalnym w Szkodrze jest dział / poddział o
nazwie - po angielsku - Wonded Beauty (dosłownie: ranne / zranione piękno).
Zranione przez czas i komunistyczny reżim.
1 - Matka Boża Różańcowa, XVI-XVII wiek, polichromowane drewno
Jedyny ocalały fragment rzeźby z kościoła cmentarnego w Ganjolle, przechowany w
rodzinie Simonich.
2 - krucyfiks, XVIII-XIX wiek, polichromowane drewno. Ocalony z pożaru Lezhe.
Z tegoż muzeum diecezjalnego - akt ślubu, zawartego już prawdzie w czasach
postkomunistycznych, w 1992 roku, ale jeszcze nie zdążono odtworzyć ksiąg
kościelnych.
Murowany kościół w Piasecznie został wybudowany w 1348 roku przez Krzyżaków w
miejscu wcześniejszego, drewnianego, w którym posługiwali hiszpańscy rycerze z
Calatrawy, osiedleni w pobliskiej Tymawie. Zbudowana przez Krzyżaków gotycka
świątynia stanowi obecnie prezbiterium rozbudowanego później kościoła. Na górnej
warstwie cegieł znajduje się napis w języku starogermańskim, dokumentujący ten fakt.
W Piasecznie k/Warszawy (taki adres się pisało, zanim wprowadzono kody pocztowe)
mieszkali moi Dziadkowie. Tam też jest piękny gotycki kościół.
Cieszę się, że dzięki Tobie odkryłam inne Piaseczno. Chętnie przy okazji do
niego zajrzę.
Tak, to był moment, którego mam nadzieję, nigdy nie zapomnieć.
Upalny dzień w Wenecji. Snujemy się z aparatami kolejny dzień i wchodzimy do
kolejnego kościoła. A było ich już baaardzo dużo :) W kościele jest chłodno,
pusto. Snuje się zapach wilgoci. Klimatycznie, ciemno, cicho, idealnie.
Pstrykamy. W kasie biletowej siedzi lekko znudzony pan. Nasz zapał chyba go
zainteresował. Po chwili podszedł do nas i od niechcenia zapytał, czy chcemy
jeszcze za 1 euro zobaczyć podziemną kaplicę. Że on przeprasza, ale tam trochę
śmierdzi bo właśnie po raz kolejny ją zalało...
--
wizytkowo = wizytka1 = wizytka-raz-jeszcze
Dla takich chwil żyjemy. :)
Pamiętam, jak w Bucharze, w oddalonym od centrum zabytku, zapewne równie
znudzony jego opiekun, zobaczywszy, jak Borys Pietrowicz - jego kot, pokazywałam
go - ładuje mi się na kolana i nie chce z nich zejść, zaproponował mi, za darmo,
zwiedzenie dachu (podziemi tam nie było), i pilnował, żebym się nie zabiła, bo
Borys Pietrowicz czekał na kolejną porcję głasków. :)
Albo moje przygody w Iranie. Albo w Aleppo, gdzie zupełnie postronny obywatel
zaczął nas oprowadzać po dachach, z gościnności, dla frajdy.
A Aleppo już nie ma i płaczę, myśląc o nim. :(
Będąc w grudniu w Gdańsku, trafiłam niespodziewanie w oddziale MN Zielone Brama
na wystawę fotografii Małgorzaty Żertwe z cmentarzy. Niestety wytrawę już
zamknięto , więc mogę podlinkować tylko info ogólne:
kultura.trojmiasto.pl/Malgorzata-Zerwe-Pocztowki-z-cmentarza-wystawa-imp468966.html
A w zdjęciach będzie tekst.
Może to paranoja, robić zdjęcia zdjęciom, ale imho byto to bardzo ciekawe. Tu
pokażę fotki "ogólne", resztę rozprowadzę po krajach i regionach,
Zaciekawiły mnie dziwne, ni to ogrodzenia, ni to barierki, na cmentarzu
parafialnym w Kazimierzu Dolnym. W najstarszej części, pomiędzy grobami osadzone
bardzo nisko na kamiennych słupkach. Pomiędzy grobami, właściwie na ścieżkach,
ale nie jako otoczenie grobu. Zupełnie nie wiem jakie mają zastosowanie. W
każdym razie bardzo utrudniały przejście pomiędzy grobami, więc raczej nie
chodziło o zastosowanie praktyczne dla odwiedzających. Może chodzi o umocnienie
terenu, bo cmentarz jest na wzniesieniu?
> Rozumiem, że nie są to po prostu granice kwater?
No właśnie nie wiem, ale przebiegają przez środek hipotetycznych ścieżek, a
raczej odstępów pomiędzy grobami. Dlatego utrudniają przechodzenie pomiędzy
grobami. W sumie można by pomyśleć, że właśnie o to chodzi, żeby nie łazić
pomiędzy nimi, ale jak odwiedzający docierają do niektórych grobów, nie wiem.
Mnie, tylko z aparatem było trudno, nie wyobrażam więc sobie jak dojść z
naręczem kwiatów albo jakąś konewką z wodą.
Spacerując po przykościelnym cmentarzyku zatrzymałam wzrok na ogromnych lipach ... I
wtedy okazało się ,że mają swoją historię....
Wiąże się z nimi pewna legenda.... W pobliskim zamku mieszkały trzy dziewczyny.Były
próżne,zadufane,szukające wyłącznie rozrywek i niecodziennych zachcianek,poniżały służbę i
nie liczyły się z nikim .Pewnego razu w środku lata postanowiły pojeździć saniami.Rozkazały
więc sprowadzić wielką ilość soli i wysypać nią drogę do wsi ... Ot , taki kaprys....Pod koniec
życia przerażone perspektywą wiecznego potępienia postanowiły gorąco prosić Boga o
wybaczenie grzechów.Na znak pokuty na przykościelnym cmentarzu każda z kobiet posadziła
lipę , ale korzeniami do góry !!!! Uznały ,że jeśli Bóg im wybaczy to drzewa wypuszczą gałęzie
i obsypią się liśćmi.I stał się cud - lipy wypuściły korzenie i wyrosły na potężne okazy... Dziś
jedno z drzew- niestety- skończyło swój żywot.... Może jedna z nich trafiła jednak do piekła
czekając na wybaczenie w czyśćcu ...;);)
--
mata.nzani= matanzani
Zapewne jest to osobliwość w kościołach katolickich,m ale w cerkwiach jest to
normalne i nawet ofiary nie chcą. Na pewno widziałaś takie "dystrybutory" na
Ukrainie.
Nie wiedziałam do którego wątku wkleić ten wzruszający nagrobek. Nie mamy wątku
"nagrobków z duszą", a ten ją na pewno ma (choć w zasadzie dusza ulatuje z
ciała, więc czy można mówić o grobie z duszą?)
Od razu włącza się wyobraźnia i widzę zakochaną w sobie parę młodych ludzi z
przełomu lat 60 i 70. Być może hippisi? Ona Angielka, on Grek? Postanawiają
spędzić wspólnie życie na tej pięknej wyspie, otoczeni zwierzętami, przyrodą?
Takie wieczne wakacje, na luzie, bez zadęcia?
Nie dożyli sędziwego wieku, ale też daty nie sugerują jakiegoś dramatu z powodu
ich nagłego odejścia w młodości.
Nagrobek pełen symboli miłości, zwierząt, które zapewne kochali. Taki znak
dobrego i szczęśliwego chyba życia.
Bezławki, powiat kętrzyński, województwo warmińsko-mazurskie.
Długo się zastanawiałam, gdzie pokazać te zdjęcia, bo nie jest to "drugie życie kościołów".
Najpierw był krzyżacki zamek, dopiero potem kościół.
pl.wikipedia.org/wiki/Bez%C5%82awki
Nie są to też "ruiny świątyni", bo kościół przynależy już do jakiejś parafii i jest restaurowany.
Do środka nie udało mi się wejść, chociaż niechcący wjechałam sołtysowi w obejście. :)
Ale bonusowo dostałam stary cmentarz, który pokażę osobno.
Piękne, ciekawe i bardzo fotogeniczne miejsce..
> Ornat jest symbolem ofiary krzyżowej Chrystusa, więc to tak jakby w drugą stronę.
> Ale fakt, chyba takie przedstawienia są rzadkie.
Podczas ostatniej dyskusji w wątku zagadkowym przytoczyłam cytat z opracowań dotyczących wizerunku Chrystusa na krzyżu:
"Od VI w. pojawia się tendencja, w których Jezus na krzyżu jest ubrany w kapłańską tunikę z wytworną przepaską. Ma otwarte oczy, rysy twarzy odprężone, bez znaków cierpienia. Rozpostarte ramiona Zbawiciela nie wskazują na żaden wysiłek. Nie ma śladów krwi. Stopy są przybite oddzielnie do podnóżka, który symbolizuje ziemię. Chrystus panuje jako Król i Kapłan. Krzyż jest jego tronem. Takie jest teologiczne przesłanie tego typu wizerunków."
Był taki okres, kiedy takie przedstawienia były bardzo popularne. Krzyż był symbolem zwycięstwa a nie cierpienia.
b_a_g_a napisała:
> Wpisuje się to w naszą dyskusję kiedyś, o tym jakie zwyczaje panują w Czechach.
> To i tak spore zaangażowanie bliskich w pochówek swojej rodziny.
Miałam napisać mniej więcej to samo - dobrze, że rodziny chociaż odebrały prochy bliskich z zakładu pogrzebowego.
Ale w sumie te groby wyglądają całkiem ładnie.