kot-peter napisaĹ(a):
> Rozumiem.
> A o Picasie mi nie mów.
Nie mówię o Picasie na googl'u (teraz to już chyba nie Picasa), ale o programie
do obróbki zdjęć. Lokalnie zainstalowanym i obrabiającym zdjęcia na moim
lokalnym dysku. Ona też jest niebezpieczna, bo jak jej dać pełny dostęp do
dysku, to wrzuca w swoją bazę nawet ilonki z pulpitu. Bo to obrazki ;) Dlatego
bardzo ostrożnie trzeba jej wybierać, z których folderów wolno jej pobierać pliki ;)
> Rozumiem.
> A o Picasie mi nie mów.
Nie mówię o Picasie na googl'u (teraz to już chyba nie Picasa), ale o programie
do obróbki zdjęć. Lokalnie zainstalowanym i obrabiającym zdjęcia na moim
lokalnym dysku. Ona też jest niebezpieczna, bo jak jej dać pełny dostęp do
dysku, to wrzuca w swoją bazę nawet ilonki z pulpitu. Bo to obrazki ;) Dlatego
bardzo ostrożnie trzeba jej wybierać, z których folderów wolno jej pobierać pliki ;)