Miałam swego czasu dwie lantany żółtą i różową, obie w doniczkach na balkonie.
Na zimę zabierałam do domu. Koleżanka ma już spory"krzak", wiosną wkopuje
doniczkę do ziemi a na zimę zabiera do domu.
Moje "śmieciuszki" chorowały (od spodu liści drobne białe fruwające meszki) i
niestety musiałam się z nimi rozstać. Miały jak pamiętam swój lantanowy może
częściowo cytrynowy zapach liści.
Polecam ołownik:
fotoforum.gazeta.pl/zdjecie/3480067,2,5,379-003-Kwitnacy-na-balkonie-olownik.html
Dwa lata temu kupiłam sadzonkę 30 cm i jestem zadowolona, nie czepiają się
choroby, kwitnie pięknie. Na zimę niestety zabieram do domu, przycinam a wiosną
bardziej się rozkrzewia. Już zdążyłam go rozmnożyć.
Na zimę zabierałam do domu. Koleżanka ma już spory"krzak", wiosną wkopuje
doniczkę do ziemi a na zimę zabiera do domu.
Moje "śmieciuszki" chorowały (od spodu liści drobne białe fruwające meszki) i
niestety musiałam się z nimi rozstać. Miały jak pamiętam swój lantanowy może
częściowo cytrynowy zapach liści.
Polecam ołownik:
fotoforum.gazeta.pl/zdjecie/3480067,2,5,379-003-Kwitnacy-na-balkonie-olownik.html
Dwa lata temu kupiłam sadzonkę 30 cm i jestem zadowolona, nie czepiają się
choroby, kwitnie pięknie. Na zimę niestety zabieram do domu, przycinam a wiosną
bardziej się rozkrzewia. Już zdążyłam go rozmnożyć.