Dzieki, Horpyno.
Nosze sie z tym zamiarem, tyle, ze nie jestem pewna, czy zrobic to teraz czy kiedy troche
temperatura spadnie? Czy moze ciac nie patrzac na nic?
I do jakiej wysokosci byloby najlepiej? Do samego dolu? Chyba nie....
Horpyno, czy ciecie, mimo, ze roslina ciagle kwitnie jest OK?
Poki co delikatnie przycinalam koncowki lodyzek, z ktorych opadly kwiaty. To tak na probe.
Nie umarla od tego.
Krzaczek rosnie na zbitym ugorze, skladajacym sie z zeskorupialej gliny. W niezbyt ciekawym
miejscu, bo przy smietnikach. W pelnym sloncu. Przez lata rosly tam palma i bluszcze. Ciagle
zreszta wychodza z ziemi. Wywalilam i teraz pomalu wsadzam to i owo. Wykopuje doly i w
nie sypie lepsza ziemie. A w nia - roslinki. Narazie to nie wyglada zbyt pieknie ale po
deszczach, mysle, poprawi sie.
Nie chce jej zniszczyc, bo to fajna roslinka.
Nosze sie z tym zamiarem, tyle, ze nie jestem pewna, czy zrobic to teraz czy kiedy troche
temperatura spadnie? Czy moze ciac nie patrzac na nic?
I do jakiej wysokosci byloby najlepiej? Do samego dolu? Chyba nie....
Horpyno, czy ciecie, mimo, ze roslina ciagle kwitnie jest OK?
Poki co delikatnie przycinalam koncowki lodyzek, z ktorych opadly kwiaty. To tak na probe.
Nie umarla od tego.
Krzaczek rosnie na zbitym ugorze, skladajacym sie z zeskorupialej gliny. W niezbyt ciekawym
miejscu, bo przy smietnikach. W pelnym sloncu. Przez lata rosly tam palma i bluszcze. Ciagle
zreszta wychodza z ziemi. Wywalilam i teraz pomalu wsadzam to i owo. Wykopuje doly i w
nie sypie lepsza ziemie. A w nia - roslinki. Narazie to nie wyglada zbyt pieknie ale po
deszczach, mysle, poprawi sie.
Nie chce jej zniszczyc, bo to fajna roslinka.