Widoki faktycznie niemal identyczne:) Znalazłoby się jednak więcej niż 5 szczegółów
którymi różnią się zdjęcia.
Oczywiście dalsze Twoje fotki z Bretanii i Normandii mile widziane. Uzupełnienie Etretat z
klifu piękne.
W czasie drugiej wojny światowej klasztor na Pointe de St. Mathieu był świetnym
punktem orientacyjnym przy nalotach na Brest. Jak widać oberwało się przy tym także
klasztorowi. Jedyny ocalały obiekt, to mała kapliczka.
Fort Bertham miał dawniej za zadanie chronić od strony zachodniej portowe miasto
Brest. Został zbudowany na dwóch wyspach połączonych z wybrzeżem przez most. W
XVII wieku w jego okolicach stoczono wiele morskich bitew. Z czasem został zniszczony
przez wiatry i pływy morskie. Obecnie został odrestaurowany, aby dać świadectwo
historycznym, niespokojnym czasom.
Piekne widoki ... A im dalej jedziesz tym ładniejsze :))) Nie bylam nigdy na pólnocy
Francji, bo wydawalo mi sie, ze tam jest za zimno. Teraz jednak zaczynam myślec o
udaniu sie tam i zobaczeniu szczegolnie tych skalistych przyladków.
Pozdrowienia dla Zuzi. Widze, ze bardzo wyrosla odkąd ja ostatnio widzialam.
Niestety Wybrzeża Rózowego Granitu nie miałam przyjemności zobaczyć w naturze. Na
zdjęciach jednak prezentuje się pięknie. Może następnym razem uda mi się zobaczyć ten
zakątek:)
Jadąc dalej zatrzymaliśmy się na Pointe de Penhir, bardzo malowniczym punkcie
widokowy położonym na na Półwyspie Crozon, gdzie wysokie klify z białego piaskowca
wdzierają się w morze.
Będąc na Półwyspie Crozon nie sposób nie zatrzymać się na trochę w uroczym
miasteczku Camaret z piękną, białą plażą i starym kościółkiem Norte Dame de
Rocamadour.
Najbardziej wysunięty na zachód cypel Francji Pointe du Raz nazywany jest końcem
świata. Skaliste, dzikie wybrzeże wieńczy pomnik ku czci rozbitków wykonany przez
Polaka Cypriana Godebskiego.
Alicjo, pisałam, że Pointe du Raz rozczarował mnie o zachodzie słońca. Patrzenie wprost
w zachodzące słońce raczej jest i uciążliwe i moim zdaniem nie sposobi do podziwiania
uroków tego skalistego przylądka. Poza tym zdecydowanie bardziej podobał mi się
Pointe-du-Grouin i Pointe-du-Penhir. Ale to moje osobiste wrażenia:)
Przejeżdżając przez Półwysep Crozon nie sposób wjechać na górę Menez-Hom, owiane
celtyckimi legendami wzniesienie i świetny punkt widokowy na półwysep. Niestety w
moim przypadku lekka mgła przesłaniała widoki.
W średniowieczu Concarneau było miastem-twierdzą. Zamknięte potężnymi murami
pochodzącymi z XV i XVI w., położone na małej wysepce Stare Miasto zachęca do
spacerów wąskimi uliczkami.
Typowo bretońskie okolice i malownicze miasteczko Pont Aven przyciągały pod koniec
XIX w. grupę artystów znudzonych Paryżem, a często także niedocenionych na paryskich
salonach. przebywali tu malerze tej miary co Paul Gaugain, Armand Jobbe-Duval, Émile
Bernard, Paul Serusier. Swoje obrazy malowali tu też Tadeusz Makowski i Władysław
Ślewiński. Dziś zatopione w zieleni i kwiatach miasto słynie z licznych galerii sztuki.
Miasteczko Carnac otoczone jest polami, na których znajdują się tysiące gigantycznych
kamieni ? menhirów, rozmieszczonych według zagadkowych wytycznych sprzed 7500 lat.
Uczeni uważają, że ich ustawienie związane było z kultem słońca lub księżyca i służyło
do przewidywania różnych zjawisk, np. zaćmień.
Największe skupisko kamieni Le Menec liczy 1099 menhirów ustawionych w 12 rzędach
oraz dodatkowo 70 menhirów ustawionych w kręgu wokół osady Le Menec.
Na polu Kermario zobaczyć można nie tylko 1029 menhirów ustawionych w 10 rzędach,
ale również dolmeny zbudowane z kamiennych głazów przykrytych płaską kamienną
płytą.
Pomiędzy polem Kermario a polem Kerlescan, w środku lasu stoi gigant z Manio - menhir
mierzący ponad 6 m. W przewodnikach napisano, że ma on kształt zaciśniętej pięści.
Niestety jakoś nie mogłam się tego dopatrzeć z żadnej strony.
Nieopodal menhira giganta zobaczyć można niewielki kamienny krąg, służący ponoć do
celów religijnych.
Na krańcu Półwyspu Quiberon położone jest miasteczko turystyczno-wypoczynkowe o
tej samej nazwie. Wszystkie drogi prowadzą tu na cudownie czystą, piaszczystą
Grande Plage, którą otaczają śnieżnobiałe domy i penjonaty.
> A czy ja wspominałem Ci kiedykolwiek, że jeszcze nie mam w Muzeum piasków z
> Normandii i Bretanii?
*****************
moze wtracam sie niepotrzebnie w nie moje sprawy,ale mam taka propozycje;w tym roku
(jezeli pogoda dopisze)) zaplanowalismy wycieczke do Mont St Michel ,moge Ci wyslac
troche piasku z Bretanii i ewentualnie ,jezeli Cie to interesuje z Namibi,gdzie mieszka
tymczasowo moj syn z rodzinka.
pzdr,janou
Oczywiście chętnie przyjmę
Tu jest adres do strony Muzeum i tam też są namiary na pocztę do mnie
muzgeo.univ.szczecin.pl/galeria.html
Nasza kolekcja piasków liczy już ponad 500 lokalizacji z całego świata. Piasku
nie trzeba dużo ok 100g. Dobrze jest podać w miarę dokładną lokalizację
zebranego piasku. A w Muzeum zawsze będzie można zobaczyć od jakiego darczyńcy
pochodzi dany okaz.
Większość znajomych już jest przyzwyczajona do takich próśb.
pozdrawiam
petromin
< w tym roku (jezeli pogoda dopisze)) zaplanowalismy wycieczke do Mont St Michel
Jeżeli tam już będziecie, to przy okazji zajrzyjcie na prześliczny Pointe du Grouin.
A czy nie planujesz chociażby rótkiego wypadu do połozonych bardziej na wschód
terenów Normandii?
To już koniec mojej wyprawy po Normandii i Bretani. W drodze powrotnej do Polski btł
jeszcze krótki pobyt w Basenie Paryskim i wizyta w Disneylandzie. Ale to temat na
osobny wątek.
aseretko, chcialam ci podziekowac za inspirujace fotki. idac po twoich sladach zwiedzilam
w tym roku kawalek normandii i bretanii. chociaz nie mialam takiego jak ty szczescia do
pogody nie zaluje tej wyprawy. jeszcze raz dziekuje zamieszczajac kilka moich zdjec,
ktore badz co badz nie sa tak piekne, jak twoje.
aga
W tym roku i ja wybrałam się do Normandii i Bretanii. Przeglądając po powrocie jeszcze
raz zdjęcia Aseretki, doszłam do wniosku, że naszą wyprawę można nazwać "po śladach
Aseretki". Zdaje się, że nocowałyśmy nawet na tym samym campingu. Tylko pora roku
inna i pogoda różna ( bywało, że nas nie rozpieszczała).
Zaczęło się na Cote de Nacre w St Aubin sur Mer.
St Aubin sur Mer to senny nadmorski kurort z dobrze zachowaną starą zabudową.
Dominują tu stare wille w pięknych ogrodach.
Na plażach St Aubin sur Mer lądowały wojska alianckie 6 czerwca 1944 r., o czym
przypomina pomnik przy plaży. St. Aubin leżało na granicy plaż Juno i Sword. Z tablic na
pomniku upamiętniającym te wydarzenia wynikało, że lądowały tu oddziały kanadyjskie.
Po dwóch dniach spędzonych w Normandii dotarliśmy do Bretanii, głównego celu wyjazdu.
Na początek zwiedzaliśmy okolice naszego campingu, który mieścił się w pobliżu Nevez.
Cała miejscowość jest urocza. My trafiliśmy tu zupełnie przez przypadek, krążąc
z nudów w deszczowy dzień po okolicy. Miejscowość tak nam się spodobała, że jak
pogoda się poprawiła, po kilku dniach wróciliśmy tu jeszcze raz. Sama
miejscowość leży bardzo blisko kempingu Reguenes Plage.
Carnac to mała miejscowość na południowym wybrzeżu Bretanii. Odwiedzana jest przede
wszystkim z powodu znajdujących się tu megalitów.
Jest tu ok 2000 menhirów ułożonych w kilku rzędach i ciągnących się na przestrzeni 4 km.
Istnieje wiele teorii i legend dotyczących menhirów. Do dzisiaj nie ustalono w jakim celu
były ustawiane.
U nasady półwyspu w jego najwęższej części mamy olbrzymie piaszczyste plaże
opanowane przez windsurferów, kitesurferów itp
Tutaj plaża na zachodnim wybrzeżu w okolicach Penthievre.
Côte Sauvage czyli dzikie wybrzeże wygląda naprawdę groźnie. To zachodnia część
półwyspu od strony otwartego oceanu wystawiona na wiatry i fale szarpiące przybrzeżne
skały.
Zatoka Morbihan stanowi prawie zamknięty zbiornik. Z oceanem łączy ją wąski przesmyk
pomiędzy półwyspami Locmariaquer i Rhys. Stojąc na przylądku Kerpenhir na półwyspie
Locmariaquer wydaje się, że półwysep Rhys jest na wyciągnięcie dłoni.
W środkowej części Półwyspu Bretońskiego leżą najstarsze a zarazem najwyższe góry
Bretanii - Monts d'Arree. Góry d'Arree to stare góry herzyńskie stanowiące część Masywu
Armorykańskiego. Najwyższy szczyt Roc Trevezel ma zbójczą wysokość 384 m npm
Morlaix to jeden ze starych portów bretońskich z piracką przeszłością. Dzisiaj miasto
znane jest przede wszystkim ze względu na górujący nad nim wiadukt z budowany z
różowego granitu, po którym jeżdzą pociągi relacji Paryż - Brest.
Bretońskie założenia kościelne ( enclos paroissiaux ) to duże kompleksy architektoniczne
zakładane w połowie XVIw i wykańczane przez następne ponad 100 lat. Zespoły składają
się z kościoła parafialnego , cmentarza, kostnicy i kalwarii. Są bogato zdobione rzeźbami
w granicie. Każda miejscowość miała ambicję zbudowania jak najbardziej okazałego i
najpiękniej zdobionego zespołu. Dzielnice kościelne kontrastują wielkością i przepychem z
maleńkimi miejscowościami w których najczęściej się znajdują.
Najbardziej znane to : St Thegonnac, Guimiliau i Lampaul-Guimiliau.
Cap Fréhel to jeden z bardziej malowniczych przylądków Bretanii. Mimo, że pogoda
bardzo nie dopisała (momentami nie nadążałam z wycieraniem obiektywu z deszczu) to i
tak było pięknie.
Jedyna korzyść z nie pogody to to, że na przylądku byliśmy praktycznie sami, podczas gdy
normalnie jest tu dziki tłum i ciężko zaparkować samochód.
Wasago z wielką przyjemnością obejrzałam Twoje zdjęcia, tym bardziej, że ten
rejon z jednej strony kusi mnie od jakiegoś czasu, z drugiej odpycha, bo ja
jednak ciepłoluba jestem i wole jednak mniej dzikie i surowe miejsca:-) Ale
pewnie w końcu ulegnę pokusie chociaż na razie cieszę się, że mogę podróżować
oglądając zdjęcia.
Ale w sumie a propos zdjęć mam pytanie... techniczne:-) i gdzieś mi chodzi po
głowie w zakamarkach pamięci, że się kogoś o to kiedyś pytałam, ale nie mogę
skojarzyć:-( w każdym razie chodzi mi o te wszystkie śliczne ramki przy fotkach.
Skomplikowana sprawa? Mogłabyś mi coś podpowiedzieć, jak to zrobić?
Z góry dziękuję i pozdrawiam
Maraska
Marasko, dziękuję za miłe słowa. Do podróży do Bretanii serdecznie namawiam. Nie taki
diabeł straszny, jak go malaują. My przez 10 dni miałyśmy jeden dzień naprawdę
deszczowy, więszość pozostałych całkiem przyzwoite, a kilka upalnych po 30 stopni. Jak
widać na zdjęciach Aseretki u niej było jeszcze lepiej. Ja byłam na początku czerwca i
powiem Ci, że daliśmy radę popluskać się w oceanie ( a też jestem ciepłolubna i np do
Bałtyku nie jestem w stanie wejść). Ja też do wyjazdu do Bretanii zbierałam się od kilku
lat - ze względu na pogodę i odległość. Radzę Ci spręż się a na pewno nie pożałujesz.
Jeśli chodzi o ramki to ja korzystam z programu ściągniętego z sieci - PhotoScape. Nie jest
to zbyt skomplikowane, na pewno sobie poradzisz.
Saint Malo to stare pirackie miasto, a obecnie duży port bretoński. Turyści przybywają do
St Malo przede wszystkim aby obejrzeć cytadelę. Wiele budynków wewnątrz twierdzy
została od podstaw odbudowana, gdyż w czasie wojny miasto zostało zburzone w 80%.