Aleje Ujazdowskie i detale stamtąd. Niektóre wystapiły tez w zagadkowym wątku :-)
Giganci tamtejsi to dzieło Zygmunta Otto, cała kamienica, w tym i kroksztyny fantazyjne
balkon trzymające, dzieło Władysława Marconeigo
--
"gdzie ja nie byłam..." :-)
winne bogactwo tej ulicy i detali i...można się zagubić :-) Tamte śliczne spod 15tki na
pewno. ja na świeżo "notowalam" i zgadzają mi sie detale z tymi Twoimi :-)
Pięknie patrzyles
--
"gdzie ja nie byłam..." :-)
nie wiem skąd tam się znalazl ten detal i czego fragmentem jest. Na drugiej fotce jest
zbliżenie napisu składajacego sie na nazwisko Chopina (rozmyte przez czas i słońce)
Moze ktoś natknie się na info na temat całości. Tez będę szukać
--
"gdzie ja nie byłam..." :-)
Pierwsze ćwierćwiecze mojego życia, to Mokotów i Śródmieście Południowe a zatem nic
dziwnego, że część z niego kręciła się nieustannie wokół placu Unii Lubelskiej (czyli
dawnego Ronda Mokotowskiego) i oraz rozchodzacych sie od niego gwiaździście ulic:
Puławskiej, Klonowej Bagateli, Szucha, Marszałkowskiej, Polnej...
Pierwszy raz zobaczyłem jako dziecko telewizję w gmachu Straży Pożarnej na Polnej,
Bagatelą i Szucha podążałem najczęściej do Łazienek i Ogrodu Botanicznego,
uwielbiałem MPiK miedzy Szucha i Bagatela, czas licealny spędziłem w kawiarni
Świtezianka na Marszałkowskiej zaś pierwszą w życiu dorosłą "setę" na stojaco wypiłem
na poczatek swojej kalendarzowej dorosłości w "Barze po 2-ką". Również mój pierwszy w
zyciu spektakl teatralny obejrzałem w "Rozmaitościach" zaś cyrkowy, na placu, gdzie
potem wybudowano "Supersam". Zafascynowany byłem "od zawsze" niebotykami na
Placu UL i w okolicy. Szczególnie "kawałkiem tortu" na rogu Marszałkowskiej i Polnej,
znanym pod poruszjąca wyobraźnie nazwa "kamienicy samobójców".To było miasto!
Jelenia na kamienicy Marszałkowska 6 odkryłem też "dziecięciem będąc", po prostu
zadzierając wysoko głowe do góry. Od razu skojarzyłem go z malarstwem dekoracyjnym
do nabycia na bazarze przy Dworkowej z nurtu zwanego "ladszaft&jeleń na rykowisku".
Jeleń z puttem podobał mi się bardzo a od ojca dowiedziałem się, że zafundował go sobie
Panczakiewicz budując dom własny, niedaleko narożnej (i pierwszej przy Rondzie
Mokotowskim) kamienicy "Pod 2-ka", którą też projektował.
Panczakiewicz, zdolny uczeń Józefa Piusa Dziekońskiego, uczestniczył w licznych
projektach tego ostatniego. M.in. pracował z nim przy projektowaniu i budowie kościoła
p.w. Najświętszego Zbawiciela, którego dekorację rzeźbiarską wykonał Feliks Giecewicz.
Nic zatem dziwnego, że gdy doszło do zaprojektowania i budowy domu własnego
[1913-13], Panczakiewicz oddał w zdolne ręce Giecewicza wykonanie dekoracji
rzeźbiarskiej fasady. Kamienica jest wczesnomodernistyczna ale detal postsecesyjny.
Panczakiewicz musiał dać Giecewiczowi wolna rękę, dzięki czemu ten odkuł w kamieniu
bardzo osobiste wyznanie dotyczace losu, powołania i pracy rzeźbiarza-architekta.
Opowiadaja o tym trzy główne klasycyzujące płaskorzeźby umieszczone na fasadzie o
czym bedzie w następnym poście:-)
--
●
Oto trzy alegoryczne a częściowo epickie płaskorzeźby wykonane przez Giecewicza.
Opowiadają o trudzie pracy kamieniarzy, rzeźbiarzy i budowniczych. O malarstwie i
natchnieniu. Wydają się być bardzo osobiste, choć jedna z nich wywarła u mnie efekt
komiczny. No bo popatrzmy sie uważniej na trzecią płaskorzeźbę, która na froncie
budynku jest z lewej strony (ta, gdzie w widoki wcina się antena TV). Mamy tam
przedstawienie rzeźbiarzy przy pracy. Jeden odkuwa wenusjańskie kształty a drugi...No
własnie. Czy wszyscy widza to tak jak ja? Bo wydaje mi się, ze i rzeźbiarz, i rzeźbiona
postać męska wpatrują się z przejęciem w ten sam punkt:-)))
Miedzy pierwszym a drugim pietrem cokoły lizen wspierają się na tzw służkach o
niezwykłej formie masek: frontem jest maska kobieca zaś po obu jej obokach
kazdorazowo para wąsatych masek męskich z przwiazanymi oczami, które sa ujete
profilu. Wraz z ozdobnymi balkonemi daje to całkiem przyjemny efekt wizualny
--
●
Wreszcie na koniec prezentacji rzeźbiarskich dokonań Giecewicza na elewacji kamienicy
Panczakiewicza seria płaskorzeźbionych medalionów przedstawiających prace i zabawy
dzieci oraz ozdobne panoplium z tarczą przedstawiające głowę rycerza w hełmie.
Każdy z medalionów z puttami-bliźniakami (a są cztery) jest inny.
Oprócz zdjęć, link do zdjęcia z pierwszego postu.
fotoforum.gazeta.pl/3,0,1648165,1,0,746.html
I to by było na tyle:-)
--
●
.....................
No bo popatrzmy sie uważniej na trzecią płaskorzeźbę, która na fronci
> e
> budynku jest z lewej strony (ta, gdzie w widoki wcina się antena TV). Mamy tam
> przedstawienie rzeźbiarzy przy pracy. Jeden odkuwa wenusjańskie kształty a drug
> i...No
> własnie. Czy wszyscy widza to tak jak ja? Bo wydaje mi się, ze i rzeźbiarz, i r
> zeźbiona
> postać męska wpatrują się z przejęciem w ten sam punkt:-)))
>
:-) no to powpatrywalam się i ja :-) i usilnie "przepowiadam" sobie, ze to strudzony
rzeźbiarz, który przysiadł na chwile odpoczynku po mozolnym wyrzeźbieniu atlanta,
któóry takoż pracowicie wspiera to, co mu architekt wspierać każe :-)
> Miedzy pierwszym a drugim pietrem cokoły lizen wspierają się na tzw służkach o
> niezwykłej formie masek: frontem jest maska kobieca zaś po obu jej obokach
> kazdorazowo para wąsatych masek męskich z przwiazanymi oczami, które sa ujete
> profilu. Wraz z ozdobnymi balkonemi daje to całkiem przyjemny efekt wizualny
masek meskich z przewiązanymi oczami to bym chyba nie wypatrzyła, gdyby nie
podpowiedź/dopowieidź - nie ma to jak detale :-)
I w ogóle opowieść baardzo ciekawa i znowu wyłowiony Giecewicz! Obejrzałam już i
trzeci post - w pierwszym brakowało mi zblizeń dzieci bawiacych się ale wyłowileś je -
tyle detali pieknych.
ten, nie zamierzony przez artystę, efekt komiczny zdaje się być niczym w prównaniu z
ogladem rzeźby Herkulesa z lwem z Łazienek Królewskich, skrzętnie ukrytym w krzakach
na północ od Białego Domku. Do niedawna posąg był pozbawiony głowy i wszyscy mówili,
że przedstawia Herkulesa, który w ekstatycznym uniesieniu stracił dla lwa głowę:-) Posag
głowe juz ma, ale dalej dostarcza niezapomnianych wrażen, jak się go obchodzi
dookoła:-)
--
●
postkeeper napisał:
..............
Do niedawna posąg był pozbawiony głowy i wszyscy mówili,
> że przedstawia Herkulesa, który w ekstatycznym uniesieniu stracił dla lwa głowę
> :-) Posag
> głowe juz ma, ale dalej dostarcza niezapomnianych wrażen, jak się go obchodzi
> dookoła:-)
ścieżki, którymi wyobraźnia chadza są tylko jej znane i czasem sie je po prostu widzi i
nie ma siły, coby zobaczyć cos innego niz sobie ona zamierzyła :-) Skoro napisałeś o
Herkulesie, to moze, li tylko i wyłącznie :-) dla dokonczenia fotoforumowego sprawy
pokażesz fotkę? Myslę, że masz?
Niezbadane są ścieżki, którymi podążały gusta naszych przodków. Ot, śródmiejska brama
z dominującym secesyjnym motywem kraty a do tego grecki szlaczek, jakieś rokalijki,
rozetki i fintyfluszki. Pewnie po to, aby z poziomu chodnika nikt nie pomylił tej kamienicy z
innymi z sąsiedztwa:-) I pomysleć, że coś, co było pewnie kiczem stało się cymesem
cennym i rzadkim, nielicznym śadem ku przeszłości miasta :-)
--
●
cały Anioł Zmartwycwstania, rzeźba którą można znaleźć pod arkadami rpzedsionka
prowadzącego do kościoła św St. Kostki na Żoliborzu, jest tu:
fotoforum.gazeta.pl/72,2,746,82961816,92129847.html
Poniżej kilka spojrzeń na misterne detale
--
zimne fotki
Nigdy na żywo nie przyglądałam się aż tak wnikliwie mickiewiczowskim detalom,
a u Ciebie widzę, że naprawdę warto. :-)
--
Kiedyś i dziś Tichaja_rieka
Używanie wyszukiwarki naprawdę nie boli!
w świetle flesza drzwi od wewnątrz wyglądają ciekawe, ale bez dodatkowych
'promyków" smetnie im trochę i odnosi się wrażenie że bardzo surowe one... no
ale klamka i z tamtejs torny prezentuje się ciekawie :-)
Piekna spiżowa brama prowadząca do Katedry i jej dobienia autorstwa Andrzeja
Renesa, znanego z wielu realizacji w naszym mieście:
"Andrzej Renes
Ukończył z wyróżnieniem Akademię Sztuk Pięknych w Warszawie i Królewską Akademię
Sztuk Pięknych w Brukseli.
W jego dorobku artystycznym znajdują się warszawskie pomniki: Kardynała Stefana
Wyszyńskiego na Krakowskim Przedmieściu i Prezydenta Warszawy Stefana
Starzyńskiego. Renes jest autorem wielu projektów nagród wręczanych corocznie,
m.in.: Wiktora - nagroda dla osobowości telewizyjnych, Nagrody Kisiela Tygodnika
Wprost, Czempiona - nagrody dla 10 najlepszych sportowców roku. Jego rzeźby
prezentowane były na wystawach indywidualnych w kraju i za granicą, znajdują się
w muzeach oraz w kolekcjach prywatnych.
Ważnym aspektem twórczości Renesa jest problematyka dzieci niepełnosprawnych.
Wydał 4 książki edukacyjne dla dzieci niewidomych. Od 1987 pracuje w Ośrodku
Rehabilitacji Dzieci i Młodzieży
w Mielnicy nad Gopłem. W 1999 roku otrzymał przyznawany przez dzieci Order
Uśmiechu."
Jak wiadomo detale architektoniczne są duże i małe. Na dodatek zmienne losy
powodują, że detal zostaje oddzielony od budowli, którą kiedyś zdobił i zaczyna
życie własne, często w lapidarium.
Ale po kolei:-)
Najpierw zobaczyłem kamiennego rybka. Zadziwiony był tak wielce, że aż
rozdziawił pyszczek. Podążyłem za jego wzrokiem ku nieodległej kamiennej
lapidarności. Przedstawiała smoczycę, ale jak! Nie ziała ogniem, nie straszyła.
Wręcz przeciwnie. Na jej "Twarzy" widoczne było szczęście spełnionego
macierzyństwa. No to i ja, jak rybek rozdziawiłem pyszczek wspominając inną
rzeźbiarska wizję macierzyństwa
fotoforum.gazeta.pl/72,2,746,70142089,76739477.html
Doznałem też pewnego olśnienia: nareszcie znalazłem kamienny dowód na
pochodzenie słowa "smoczek"
To detale pochodzące z kamienicy przy Kopernika 30, która w nieco
"zmodernizowanej" po wojnie formie dobija setki i niestety nie wygląda zbyt
dobrze, także z powodu obecnego obłożenia reklamami.
--
A_latem_wyjeżdżam Chopin ma już 200 lat!
machiny olbrzymie w Muzeum Gazownictwa, a na nich pięknie wycyzelowane detale
niby nie istotne w architektonicznych kształtach, które na machinę się siłą
rzeczy składają :-) ale zadziwiająco ładnie pomyślane one :-)
Okazuje sie, że nie bez przyczyny zatrzymałam oko na tym detalu niby aniołkowym
:-)
"Aniołek" , który mnie zaintrygował to ozdóbka zbroi rzymskiej "symbolizującej
odporność Intelektu na błędy głupoty" :-) Intelektu nie Jowisza.
Wyjaśnienie sprawy jest też, na stronie Ryszarda Mączewskiego:
www.warszawa1939.pl/strona.php?kod=saski_rzezby_11
Fragment stamtąd: "...Rzeźba przedstawia Intelekt. Korona na głowie ma
przypominać płomienie oznaczające żądzę wiedzy. Zbroja symbolizuje odporność
Intelektu na błędy głupoty. Postać powinna trzymać berło świadczące o tym, że
człowiek kierujący się rozumem, może zapanować nad namiętnościami. Spojrzenie
skierowane na orła podpowiada, że intelekt pozwala człowiekowi przewyższyć to
szybkie zwierzę będące symbolem szybkości i bystrości. (..)"
Do przekłamań, 'błędów i wypaczeń' w podpisie pod rzeźbą i w detalach doszło
najprawdopodobniej tak:
W 1596 roku kawaler Cezary Rippa stworzył ikonograficznego kanon personifikacji
abstrakcyjnych pojęć ilustrowanych drzeworytami. Traktat Rippy to alfabetycznie
ułożony spis personifikacji, zawierający opis każdej z postaci oraz jej atrybuty
oraz szczegółowo objaśniał jakie mają te atrybuty znaczenie.
Z czasem traktat ten popadł w zapomnienie, a około roku 1880 rzeźbiarz
Aleksander Borawski konserwując rzeźby przekłamał to i owo wzorując się na tym
co napisał w Tygodniku Ilustrowanym w roku 1869 Franciszek Maksymilian
Sobieszczański :-)
Wywód na ten temat można znaleźć w Książce "Piękne Nieznajome" Mariusza Karpowicza.
Ponieważ bardzo lubię rzeźby z Ogrodu Saskiego, a opowieść dotycząca przekłamań
z nimi związanych ułozyła mi sie w jako taka całość, to ją tu wpisałam :-)
Jeszcze odnośnie postaci Jowisza nie Jowisza, to u Karpowicza wpisane, że : nie
jest znane żadne przedstawienie gromowładnego Jowisza bez brody. Brak berła u
Intelektu tłumaczy trudnością z wystruganiem takiego wątłego instrumenciku w
kruchym piaskowcu :-)
Nie pamiętam dokładnie jak wyglądał ten pawilonik na tyłach pałacu, przeszklony,
bo wagę przykuło to, co widać było za szybką. Nie mam pojęcia co to skąd to i
doklejam tutaj ten zaszybkowy widok. Może ktoś coś wie o tej płaskorzeźbie?
--
dalie majenkowe Żelazowa Wola, "dzisiaj i wczoraj"
już to raz pokazywałem
fotoforum.gazeta.pl/72,2,746,81744733,108642499.html
w scenerii zimowej i w nieco innych relacjach (smoczyca kontra rybek).
Tym razem smoczyca weszła w wizualny dialog z barankiem (no, powiedzmy to
otwarcie: z baranem o łbie jak taran) i znowu nie mogłem się oprzeć, żeby nie
sfotografować i nie pokazać :-)
--
●
Czyli z kościoła św.Augustyna Raczej nie jest to oryginał, ponieważ
tak jak i wieża kościelna, sygnaturka i organy - oryginalne drzwi kościoła
spłonęły po Powstaniu Warszawskim.