Super smalczyk :)
jednak cos w tym jest ,że organizm w zimie domaga sie dodatkowej porcji tłuszczu :)
ja raczej unikam tłustego ale w tym miesiącu zrobiłam dwa razy no i mąz tez sie
domaga ,jednk organizm wie co dla niego najlepsze :)
Grahamka prima sort dzisiaj chłocy pożarli w try miga , zrobiłam wczoraj z
twojego przepisu a na wątrobianke mam juz produkty chodzi za mna juz dwa
tygodnie wyczułaś mnie w 100%.pozdrawiam :)
To i ja dorzucę przepis ma domowy smalec, który zaczął za mną chodzić juz od wakacji :).
Przepis pochodzi z książki "Kuchnia domowa Macieja Kuronia " i nosi nazwę "Mój ulubiony
smalec". Robi się go tak:
1 kg słoniny
500 g wędzonego boczku (surowego)
1 duże kwaśne zielone jabłko
2 cebule
1 główka czosnku
1 łyżeczką zmielonego kminku (dałam dwie)
1 łyżeczka majeranku (dałam dwie łyżki)
sól i pieprz
Słoninę kroimy w kostkę lub przepuszczamy przez maszynkę z grubym sitem. Topimy w
rondelku a po 15 minutach (ja dałam po dłuższym czasie) dodajemy tak samo posiekany
boczek. Kiedy smalec jest wytopiony, a skwarki złociste, zdejmujemy rondel z ognia i
dodajemy utarte jabłko, drobno posiekana cebulę i posiekany czosnek utarty z odrobiną
soli. Dokładnie mieszamy i wsypujemy pozostałe przyprawy. Jeszcze raz mieszamy.
Rozlewamy warstwami do miseczek, tak żeby skwarki nie opadły na dno.
Zajadam się nim prawie codziennie i to sama, bo małżonek woli dżemik ;).
> Smalczyk de Lux
> Dostałam ostatnio wielki słoik czystego smalcu wytopionego z domowej świnki. Ró
> żnica w
> smaku, zapachu i konsystencji kolosalna. Musiałam zrobić smalczyk.
> Mój ulubiony jest pełen dodatków: skwarki, cebula, majeranek i odrobina kwaśne
> go jabłka.
> Taki de Lux :)
> Taki smalec na skibce chleba gdy za oknem mróz...poezja
>
Smalczyk de Lux
Dostałam ostatnio wielki słoik czystego smalcu wytopionego z domowej świnki. Różnica w
smaku, zapachu i konsystencji kolosalna. Musiałam zrobić smalczyk.
Mój ulubiony jest pełen dodatków: skwarki, cebula, majeranek i odrobina kwaśnego jabłka.
Taki de Lux :)
Taki smalec na skibce chleba gdy za oknem mróz...poezja
Poniewaz tak zimno i mróz na dworze to miałam pretekst i znowu zrobiłam ,
rodzina zachwycona :
Wygrywa z najlepsza szynką:)
To prawda najlepsze jest najprostsze :)
Masz racje jak cholesterolu brak w organizmie to mądry organizm sam go sobie
naprodukuje, ja dzisiaj robie nową porcję skwareczek, w końcu zdrowy tran ma w
100g 850g cholesterolu :))))
Tego cholesterolu jest tyle, co kot napłakał;) Ilości są porównywalne z zawartością w rybach.
Poza tym nie demonizujmy roli cholesterolu pokarmowego w patogenezie chorób. Organizm
człowieka (i owieczki) sam wytwarza go więcej niż zjemy. Gorsze są cukry:(
Słoninę stopiłam, przyprawy dodałam i mam wspaniały podwieczorek:)
Bardzo lubię, ale rzadko robię sama. Na szczęście;) Ale mam 1 kg słoniny w
zamrażarce, hmm....
--
"Nawet jeśli pytanie jest poważne i nauka nie potrafi na nie odpowiedzieć, to
wcale nie oznacza, że odpowiedź zna religia."
R. Dawkins
No chyba sie mylisz owieczko słonina jednak zawiera cholesterol w 100 g słoniny
znajduje sie 99mg cholesterolu.:))
ale jaki to smaczny cholesterol :) od czasu do czasu nie zaszkodzi :)
Oj robie ,robię! (to oj z powodu kalorii)
!Idę trochę na łatwizne ,bo mielę słoninę i topię .Ale szpyrki tyż są fajne z tego:-)
Jak za długo stoi to do kapusty zużywam.
Z jabłkiem nie robiłam i majeranku nie dodawałam...trza spróbować !
Szaleństwo sie dzisiaj skonczyło:) ale widac organizm potrzebował cholesterolu :)
Trzeba za jakis czas powtórzyć:)byle nie za często bo będzie problem z
uniesieniem się:)))))
Faktycznie, jesli juz mamy pochlaniac kalorie i cholesterol, to lepiej rzadziej,
ale w postaci takiego smakolyku. Tym bardziej, ze niedlugo spadnie temperatura
:) Zdjecie swietne: po prostu czuje sie smak. Szkoda, ze wyciagajac reke nie
mozna pochwycic tej kromki :)
No chlebki piękne Ci wyszły:) to prawda ,że najlepsze rzeczy wychodza na oko,
moje dzisiejsze bułki wyszły dobre za to słonecznik słabo sie przyrumienił i
zbestwiona rodzinka narzekała , to ja zamroziłam i odrzewane bedą w sam raz.
Możesz wrzucić ogólny zarys przepisu a reszta to juz improwizacja :)
-jednak cos jest w
> tej telepatii:) ściagnęłam Cie myslami na mój wątek :)
Coś jest !!! Mam chyba dobrą anteną odbiorczą :).
A przebywam ciągle w tym samym miejscu :),tylko mi dalej do komputera.
Trochę mi bateria wewnętrzna sie wyczerpała.
Grahamki ...wiem, obiecałam,pamiętam, ponieważ są one moją własną twórczością
piekarniczą :), to ciągle jeszcze próbuję ,udoskonalam,
ale już nigdy (chyba )mi się nie uda powtórzyć jednego takiego wypieku
spontanicznego ,bo co zrobię następne to mi mówią że nie są tak boskie jak tamte
a ja nie zapisałam składników, i nawet nie ważyłam.
Zaraz zaglądnę do Twoich bułek, bo może się okazać że Ty juz robisz podobnie jak ja.
Moje chleby wysyłam...zdjęcie na szybko...jeden to żytnio -pszen
50/50,podzielony na pół
drugi to codzienny Mirabbelki, a trzeci to zrobiłam z resztek zakwasu ,resztek
jogurtu,
i różnych mąk, poszedł do zamrażalki ,więc nie wiem jak smakuje.
Oczywiście nie omieszkałam spróbować jeszcze na gorąco .co widać:)Pozdrawiam.
--
Bożena
Witaj Bodziu :) dzisiaj o Tobie myslałam gdzie to przebywasz? jednak cos jest w
tej telepatii:) ściagnęłam Cie myslami na mój wątek :)
Tez dzisiaj piekłam i chlebus i bułki grahamki z ziarnami i słonecznikiem :)
A na obiecany przepis czekam ( grahamki) pozdrawiam Roma:)
właśnie sobie zamówiłam słoninkę -1kg- na sobotę,
w takim pewnym (że na pewno dobra) miejscu,
żeby ją stopić , miała mi służyć do smażenia i podgrzewania, bo wiadomo ,
olej to olej, oliwa nie do wszystkiego, masło dobre jest ,ale słoninka czyli
smalec z niej
jesienią potrzebny bardzo, latem mniej,
no i smalcu niestety będzie mniej :) , bo muszę !zrobić sobie takie skwareczki
na chlebuś,
a Twój chleb zacny bardzo ,ja wczoraj upiekłam cztery sztuki , jeden idzie do
ludzi, dwa różne na weekend ,a kolejny do zamrażalki
pozdrawiam
To prawda smak i aromat jest boski.:))Wszystkie szynki przebija w przedbiegach:)
Tez robie czasem z czosnkiem i ziołami ale wtedy bez dodatku wędzonego boczku ,
Przyznam sie ,ze z jabłkiem nigdy nie robiłam a trzeba bedzie wypróbować:)
Tez sobie niedawno zrobilam, choc taka wersje bardziej "z braku laku".
Z braku sloninki bowiem uzylam podgardla i moje "tuste" zrobilo sie dosc chude,
wiecej jest zdecydowanie skwareczek niz samego smaluszku.
Zrobilam w wersji naturalnej, bez zadnych dodatkow, rozsmarowuje toto chude
tuste na sznitce, sole i aaaaach, ekstaza!....
Czyli domowy smalczyk ,rzecz domowa banalnie prosta a jaka smaczna .
Będąc niedawno w Katowicach weszłam na P. Skargi do takiej piekarnii w przy
aptece i Empik-u i jakiesz było moje zdumienie gdzie obok kanapek, bułek
innego pieczywa pyszniła sie kanapka pod tytułem - Klapsznita z tustym cena 2
zł .40gr,
Toć to rozbój w biały dzien strsznie drogo :)no ale przysmak regionalny
wyjasniła mi pani sklepowa kosztuje:))
Tak zrobiłam sobie sama i będę się zajadac i nie licząc kalorii :)
w końcu zima idzie i trzeba obrosnąc trochę tłuszczykiem ,żeby było cieplej:)))
Było juz kilka wątków ale niektóre sie zarchiwizowały :)i sa troche inaczej
robione.
fotoforum.gazeta.pl/72,2,777,63197012,63197012.html
Ale nie było smarowidła po śląsku -czyli prawdziwego smalczyku zwanego
potocznie tustym.
Najlepsza sznita z tustym była u mojej Omy Pauli a robiła ją tak:
400g słoniny świeżej lekko zmrozonej aby było ją łatwiej pokroić w drobną
kosteczkę
1 duża cebula
1 łyzeczka majeranku .sól do smaku
100g chudego wędzonego boczku pokrojonego w kosteczkę
Wykonanie
-pokrojona słoninkę stopic na patelni do lekkiego zrumienienia skwarek dodac
pokrojoną w drobną kosteczke cebulkę zrumienic zestawic z ognia dodac majeranek.
-na osobnej patelni wytopic i zrumienic boczek dodac do słoninki z cebulką i
razem jeszcze chwilę smażyć przelać do miseczki ostudzic solić na końcu
,wystudzic smarowac chlebus najlepiej swojski i zajadać.
Oma robiła zawsze duży boncloczek- to taki brązowy gliniany garnek.
I zawsze mi robiła sznitki do szkoły i było dużo pysznych szpyreczek (skwarek)
Mnie wyszła sredniej wielkosci miseczka szklana.Smacznego:))