6 pomidorów - użyłam kilku rodzajów, w tym żółtych i czarnych :)
2 czerwone cebule
4 łyżki octu z białego wina (użyłam z czerwonego wina Cabernet i dodałam łyżeczkę
balsamicznego z truskawkami)
2 listki szałwii (nie miałam)
2 liście laurowe świeże (nie miałam)
garść świeżej bazylii
5 łyżek oliwy (użyłam 2 :D)
sól
pieprz
Cebule pokroić w plastry.
Ma patelnię wlać oliwę i 2 łyżki gorącej wody, natychmiast wrzucić cebulę i dusić na małym
ogniu aż nieco zmięknie.
W trakcie duszenia można dolać jeszcze nieco wody.
Wlać ocet, dodać szczyptę soli i sporo pieprzu. Wrzucić szałwię i liście laurowe.
Doprowadzić całość do wrzenia, zmniejszyć gaz i dusić jeszcze 2 minuty.
Wystudzić.
Dziękuję bo właśnie szukałam kolejnego sposobu na pomidory.
Twój przepis przypomniał mi mój stary z przed kilku lat o którym, nie wiem
dlaczego, zapomniałam:
na rozgrzaną oliwę cebulę, potem czosnek, na koniec plastry pomidorów, chwilkę
poddusić a potem posypać parmezanem, bazylią, dodać ocet, dowolnie. Taka ciepła
jarzynka do obiadu.
A teraz spróbuję Twojego sposobu, dopełniłaś mi jutrzejszy obiad.
You make my dinner. ;)
> Dziękuję bo właśnie szukałam kolejnego sposobu na pomidory.
> Twój przepis przypomniał mi mój stary z przed kilku lat o którym, nie wiem
> dlaczego, zapomniałam:
> na rozgrzaną oliwę cebulę, potem czosnek, na koniec plastry pomidorów, chwilkę
> poddusić a potem posypać parmezanem, bazylią, dodać ocet, dowolnie. Taka ciepła
> jarzynka do obiadu.
Jako, że wszystko posiadam - łącznie z szałwią i wawrzynem, nie pozostaje mi nic
innego, jak wypróbować. Zrobię na niedzielnego grilla, bo coś czuję, że będzie nam
smakować.
Pomysł wart zapamiętania. Myślę, że można modyfikować do woli według swojego
smaku. Jadam teraz namiętnie ( póki sezon ) duszone i smażone pomidory i takich
marynowanych pewnie spróbuję.
--
BETTER MOTORHEAD THAN DEAD