Zrobilam po raz pierwszy w zyciu i jestem z siebie dumna! :)
Przepis z lutowego Good Food:
4 wyszorowane pomarancze, ok. 500g wagi (ja uzylam odmiany Seville - podobno
najlepsza na marmolade, bo ma duzo pektyn)
1.7 litra wody
1 kg cukru
Wykonanie:
Pomarancze przekroic na polowy i wycisnac sok do duzego stalowego garnka. Zachowac
pestki. Lyzeczka wybrac resztki miazszu i razem z pestkami zawiazac w kawalek muslinu
lub gazy, czyli zrobic taki woreczek. Skorki drobno posiekac na paseczki (mozna w
robocie, ale wtedy nie uzyskamy ladnych paseczkow) co jest najzmudniejsze w tym
przepisie.
Do soku w garnku dolac wode, wrzucic pokrojona skorke i nasz woreczek z pestkami.
Zostawic na noc. Dzieki temu wydobedziemy z owocow wiecej pektyn oraz zmiekczymy
skorke, co skroci czas gotowania.
Nastepnego dnia postawic garnek na ogniu, zagotowac. Gotowac odkryte ok 1,5 - 2 godz
do czasu kiedy skorka bedzie bardzo miekka (czas zalezy od tego, jak cienko pokroilismy
skorke). Plyn sie zredukuje.
Wyjac woreczek z pestkami i ostroznie wydusic do garnka, aby uzyskac jak najwiecej
pektyn (warto zalozyc gumowe rekawiczki, zeby sie nie poparzyc). Sam woreczek nie
bedzie juz potrzebny.
Zwazyc calosc (czyli plyn ze skorkami), powinnismy miec ok 775-800g. Jesli jest za duzo,
to pogotowac jeszcze chwilke. Jesli za malo, dolac tyle wody, aby uzyskac te 775-800g.
Wlozyc 4 male talerzyki do zamrazarki, ktorych potem uzyjemy do sprawdzenia, czy
marmolada jest dostatecznie scieta.
Dodac caly cukier do garnka, postawic na srednim ogniu, podgrzewac az do
rozpuszczenia cukru. NIE GOTOWAC zanim cukier sie rozpusci. Kiedy juz to nastapi,
zwiekszyc ogien i gotowac nie mieszajac. Po ok 5 minutach marmolada powaznie
zababluje i bedzie wygladac jakby miala wykipiec (co tez sie moze zdazyc, dlatego
wazne, zeby miec duuzy garnek). Po ok 8-10 min. gotowania nalezy sprawdzic, czy
marmolada jest gotowa.
W tym celu zdjac garnek z ognia, poczekac az piana opadnie, wyjac talerzyc z zamrazarki
i wylac na niego ok lyzke plynu. Wlozyc na 1 minute do zamrazarki, po czym wyjac i
przejechac po powierzchni palcem. Powinna sie troche marszczyc i slad po przejechaniu
palcem powinien byc widoczny przez dluzsza chwile. Jesli tak sie nie dzieje, postawic
garnek ponownie na ogniu i gotowac kolejne 2 min, po czym test powtorzyc. Ja chyba
testowalam ze 3 razy. Jesli mamy termometr, to masa powinna osiagnac temp. 105 stopni.
Kiedy uznamy, ze marmolada miala dosc, odstawiamy na 10 min, zeby zaczela gestniec,
po czym wlewamy do sloiczkow i od razu zakrecamy. Nie trzeba pasteryzowac.
Uff! Przepraszam, za dlugosc, ale chcialam wszystko dokladnie opisac.
Wydaje sie skomplikowany, ale robi sie bezproblemowo.
Bede jeszcze robic wariacje z marakuja:
Przepis jak powyzej, ale nalezy zwiekszyc ilosc cukru o dodatkowe 100g i dodac sok i
pulpe z 6-7 owocow marakuji, tyle, zeby miec 200ml (passion fruit).
--
"Legenda głosi, że urodził się w labiryncie i wyszedł z niego natychmiast drogą dedukcji."
uwielbiam marmoladę pomarańczową! daj koniecznie zdjęcie gotowego produktu ;)
w PL niestety nie ma pomarańczy sewilskich (a może są, tylko nie wiem? ktoś
widział? jak pytałam na straganie z fikuśnymi owocami pod Halą popatrzyli się
jak na wariatkę), więc mieszam pomarańcze słodkie z różowym grejpfrutem. i robię
nieco prościej, bo po prostu gotuję całe owoce, bez moczenia, 2-3 h na malutkim
ogniu (metoda gotowania klementynek do ciasta klementynkowego Nigelli) i potem
kroję wszystko jak leci, wyjmując tylko duże pestki, dalej normalnie jak przy
dżemie.
--
There are nine million bicycles in Beijing/That's a fact/It's a thing you can't
deny/Like the fact that I will love you till I die
Bica
Zgadzam sie, ze metoda nie jest najprostsza - to krojenie! Ale to jest chyba taka
tradycyjna marmolada angielska. Wiadomo - ladne paseczki :)
Mam tez grejpfruty w domu, moze zrobie porcje twoim sposobem. Albo mieszanke
pomaranczy, grejpfruta i cytryny. Hmmm... Rozumiem, ze wtedy on wychodzi taki bardziej
dzemowy, tak? Bo pewnie sie bardziej rozciapcia. Aha, dodajesz wody na oko?
Mam jeszcze przepis na marmolade klementynkowa z Cointreau. Kusi, ale mam w domu
tylko Limoncello.
Musze kupic wiecej sloikow, bez dwoch zdan! :)
--
"Legenda głosi, że urodził się w labiryncie i wyszedł z niego natychmiast drogą dedukcji."
byl tu przepis na konfiture cytrynowa (jacka?) - tez kroilo sie skorke w paseczki.
jak myslicie, czy cukru potrzeba caly kilogram - wydaje mi sie to duzo (nie lubie za slodko)
--
Jeśli potrafisz o czymś marzyć, to potrafisz także tego dokonać (W.Disney)
mojehobby.info
1 kg na 500 g pomarańczy to sporo, ja daję dużo mniej - ale to kwestia gustu.
zawsze warto próbować w trakcie, pamiętając, że na gorąco może wydawać się nieco
słodsza. do cytryny pewnie trzeba by wziąć nieco więcej.
--
There are nine million bicycles in Beijing/That's a fact/It's a thing you can't
deny/Like the fact that I will love you till I die
Bica
to ja przerabialam - moze to bylo ze 2 lata temu. fajne do herbaty
--
Jeśli potrafisz o czymś marzyć, to potrafisz także tego dokonać (W.Disney)
mojehobby.info
a masz może przepis na tę cytrynową dla wyjątkowych gości? Albo ktoś inny?
Pomocy, link się nie otwiera, a ja ją chyba muuuuuuuszę zrobić ;-)
--
(...) suma tych możliwości, mąk, definicji i części jest tak nieobjęta i tak niepojęta oraz nie
dająca się wyczerpać, iż z najgłębszą odpowiedzialnością za słowo i po
najskrupulatniejszym rozważeniu trzeba powiedzieć, że nic nie wiadomo, ci.. ci.. kurka;
Mi tez sie wydawalo sporo, ale chcialam zrobic zgodnie z przepisem. To jest 500g
owocow, ale razem z sokiem ok 800g. I jest slodka, ale pomarancze maja troche goryczki
i to sie dla mnie rownowazy. Poza tym moze ilosc cukru ma znaczenie dla odpowiedniego
sciecia sie marmolady i jej przechowywania? Ale mysle, ze moznaby sprobowac dac
troche mniej i ewentualnie zapasteryzowac. Tylko jak dlugo wtedy smazyc?
Aha, z tej ilosci wychodza 3 wieksze sloiki (takie 500ml).
--
"Legenda głosi, że urodził się w labiryncie i wyszedł z niego natychmiast drogą dedukcji."
no, ślicznie wygląda na chlebie!
co do metody uproszczonej: hmmm, nie wiem, czy wychodzi bardziej dżemowy, imho
jest dość stały, poza wariantem, do którego chlapnęłam rumem. a dokładnie jest
tak: biorę ok. 1 kg owoców, mniej więcej 60 dkg pomarańczy i 1 grejpfruta
różowego, zalewam wodą, doprowadzam do wrzenia, zmniejszam ogień do minimalnego
i niech się pyrka przez 2 h, można zostawić do 2,5-3. Następnie odcedzam, lekko
wystudzam i kroję właśnie tak jak leci, tylko bez dużych pestek. Oczywiście
drobniutkie paseczki tu nie wychodzą, choć może, gdybym się uparła...
Rozdrobnione owoce, ze skórką itd. wrzucam do garnka i dalej żelfixuję, tj.
dorzucam szaszetkę żelfixu, czekam aż się zagotuje, potem dodaję brązowy cukier,
dla koloru - ok. 400g w tym przypadku, ale zawsze próbuję przed - i kapkę melasy
(jw.). Innymi słowy żadnej wody już nie dodaję.
w tym wątku
fotoforum.gazeta.pl/72,2,777,44368340,44372793.html
widać kombinacje bez grejpfruta, ale wychodzi imho ona najlepiej, tak samo robię
samego różowego grejpfruta (polecam!). z cytrynami też mogłoby być ciekawie!
jeśli masz dostęp do sewilskich, to grejpfrut niepotrzebny - one podobno nie
potrzebują goryczy.
--
There are nine million bicycles in Beijing/That's a fact/It's a thing you can't
deny/Like the fact that I will love you till I die
Bica
a mnie ten pomysł zaczął kusić, dawno nic nie przetwarzałam, a ten alkohol mam w
domu. można przepis ;)?
--
There are nine million bicycles in Beijing/That's a fact/It's a thing you can't
deny/Like the fact that I will love you till I die
Bica
rozumiem, że chodzi o czas i pomysł z gotowaniem cytrysów? on właściwie nie mój,
tzn. najpierw natchnęły mnie klementynki, a potem po prostu przeczytałam o tym w
How to be a domestic goddess Nigelli ;) moja modyfikacja wobec Nigelli to żelfix ;)
--
There are nine million bicycles in Beijing/That's a fact/It's a thing you can't
deny/Like the fact that I will love you till I die
Bica
4 duze klementynki (500g wagi)
sok z 3 duzych cytryn (ok. 200ml)
1.3 l wody
1 kg cukru
4 lyzki (60ml) Cointreau
Postepowanie jest wlasciwie takie samo jak w przepisie podstawowym.
Czyli:
Wycisnac sok z klementynek. Pestki i miazsz zawiazac w gaze. Pokroic skorke, dodac
razem s sokiem z cytryny i woda do garnka, zostawic na noc.
Gotowac bez przykrycia az skorki beda miekkie, 30-45 min. Wycisnac woreczek z gaza.
Zwazyc miksture, powinno byc ok 1,2 kg.
Dodac cukier, rozpuscic bez gotowania. Zagotowac i gotowac na silnym ogniu ok 15 min.
Wykonac test talerzykowy (patrz glowny przepis).
Kiedy marmolada jest gotowa, ostroznie dodac Cointreau (bedzie bablowac). Odstawic na
15 min. Przelozyc do sloikow.
Daj znac, jesli zrobisz. Mi wciaz brak sloikow :)
--
"Legenda głosi, że urodził się w labiryncie i wyszedł z niego natychmiast drogą dedukcji."
hmmm, wygląda ciekawie, ale niestety gaza i odciskanie to nie dla mnie. jeśli
zrobię, to takie uproszczone - ale też dam znać.
--
There are nine million bicycles in Beijing/That's a fact/It's a thing you can't
deny/Like the fact that I will love you till I die
Bica
wprawdzie nie mniam mniam ale moze byc
gotowanie.onet.pl/25289,ksiazka_przepis.html
kiedys mialam inny przepis moze jeszcze znajde:)Cytryny sie moczylo tydzien:)
--
la donna e mobile :)
ja ma w założeniu taki sam przepis jak Borsuk, tylko kroję pomarańcze w całości,
tj. najpierw na ćwiartki, a potem na talarki (ostry nóż b. ważny). Na 1 kg
pomarańczy - 3 cytryny i następnie zostawiam w 2l wody na 24godz. Po tym czasie
gotuję 3/4 godziny i znowu odstawiam na 24 godz., po których ważę i dodaję tyle
cukru, co waży całość (chociaż ja dodaję zawsze trochę mniej, bo wolę jak czuć
wyraźnie goryczkę) i oczywiście gotuję aż zrobi się gęste. Problem polega tylko
w tym, że im dłużej się gotuje, tym brzydszy kolor.
Trochę przy tym roboty, najgorsze to krojenie, więc może wypróbuję przepis z
gotowaniem w całości owoców, tyle że wcześniej je jednak namoczę. Jednak smak
rewelacyjny, jeśli ktoś oczywiście amatorem takich smaków jest.
Zgadzam sie z krojeniem. Meczace. Ale dzieki temu, ze nie dodajemy miazszu mozna
uzyskac piekna przejrzystosc przetworu. Taka pomaranczowa galaretka a w niej
zawieszone skorki. To jest co prawda kwestia wylacznie estetyczna, tym bardziej, ze jest
to przepis typowo tradycyjny. :) Mozna tez skorek nie dodawac w ogole (mysle, ze
dalabym je jednak do namoczenia, pokrojone w wieksze kawalki, po czym wyjelabym po
wstepnym obgotowaniu i zredukowaniu). Mysle, ze do nastepnej partii sprobuje je
jednak rozdrobnic malakserem.
Jesli chodzi o gotowanie to bardzo wazne jest, zeby wziac duzy garnek do gotowania, bo
wtedy mozna gotowac na duzym ogniu, co skraca czas i konfitura zachowuje ladny kolor.
To ma naprawde sie na maksa gotowac. I moze dlatego jest calkiem spora ilosc cukru.
Wlasnie, zeby w jak najkrotszym czasie zachowac jak najwiecej swiezosci aromatu.
Zreszta przeciez nie je sie tego lyzkami. Raz sie zyje! :)
--
"Legenda głosi, że urodził się w labiryncie i wyszedł z niego natychmiast drogą dedukcji."
masz rację, obejrzałam właśnie swoją marmoladę i nie jest taka klarowna i
przejrzysta jak Twoja, chociaż też nie jest zupełnie mętna, a w smaku dla mnie
wyśmienita; ale następnym razem zrobię, tak jak Ty, czyli oddzielnie skórki i
wnętrze, zapewne będzie ładniejsza
WSPANIALOSCI!!!
szkoda ze przepis strasznie skomplikowany, przerazilo mnie to wazenie goracej masy
(?), do tej pory udawalo mi sie ugotowac i upiec wszystko bez wazenia "na oko" albo na
szklanki, lyzki itp. - ciekawe czy tym razem tez by sie udalo? :)
ważyłam, gdy robiłam po raz pierwszy, a teraz też na oko, ale jak przepis, to
przepis; na oko można też policzyć, ile będzie ważyć: 1kg pomar. + 2 litry wody
- to co wyparowało w trakcie pierwszego gotowania = ok. 2 kg cukru, ale chyba
daję mniej.
przepisuje, jak wydrukowalam:
3 cyrtyny cale porzadnie wyszorowac, zalac woda w garnuszku i gotowac, gotowac,
gotowac "az slomka mozna przekluc". W praktyce, jesli paznokiec przebije skorke bez
trudnosci to gotowe. Niech ostygna w wodzie, w ktorej sie gotowaly. Potem wode wylac, a
cytryny cieniutko pokroic, wyrzucajac jednoczessnie pestki (praktycznie pokrojona jest
skorka, a miazsz to mazia sie robi).
Zrobic syrop z 1 szklanki cukru i cwierc szklanki wody. Na gotujacy wrzucic pokrojone
cytryny. Gotowac na malym ogniu potrzasajac od czasu do czasu. Akurat to potrzasanie
(NIE MIESZAC) jest wazne. Jak sie skorki zrobia przezroczyste, nasiakniete cukrem, to
gotowe.
Jesli konfitura slabo wysmazona to plesnieje dosc szybko (moja stoi w lodowce, w
szczelnie zakrecanym sloiczku juz chyba drugi rok i ani sladu plesni i wole nie myslec, ze to
konserwanty w cytrynach tak ja dobrze utrzymuja ;) ale jest smaczniejsza. Mozna goraca
nakladac do malych, wyparzonych sloiczkow - wtedy powinno sie zassac i wowczas moze
stac dlugo. Mozna dluzej smazyc, ale wtedy traci nieco uroku.
Cos tu jeszcze bylo o kruchym torciku z kremem cytrynowym na wierzchu :)
Zaraz zrobie zdjecie tego, co zostalo, bo starszmy mi naszedl na nia apetyt!
--
Jeśli potrafisz o czymś marzyć, to potrafisz także tego dokonać (W.Disney)
mojehobby.info
Zadanie na weekend-zrobic marmolade:-)
Mam swietny przepis na tort wlasnie z marmolada pomaranczowa,ale oblacialam
wszystkie sklepy a tam nic.Trzeba samemu zrobic.
popełniłam klementynkę, ale poszłam oczywiście na skróty: zagotowałam 1 kg
owoców, potem gotowałam niecałe 2 h na małym ogniu, wystudziłam, rozdrobniłam
lekko w blenderze, dodałam żelfix, sok z 1/2 cytryny i 1/2 limonki (była pod
ręką i nie ma pestek...) i niecałe 200 g cukru, głównie ciemnego. nie odważyłam
się dodać w końcu cointreau.
nie jest ładnie sklarowana czy pocięta (obawiam się, że na zdjęciu trochę nadaje
się na puchar Tralala..), ale smaczna. i jak pachnie w domu :)
--
There are nine million bicycles in Beijing/That's a fact/It's a thing you can't
deny/Like the fact that I will love you till I die
Bica
Zrobilam!!!
Wielkie dzieki dla borsuk_dawid za wspaniale natchnienie, gdyz juz dlugo nosilam sie z
zamiarem pomaranczowego debiutu, ale ciagle brakowalo mi sprawdzonego przepisu.
Oczywiscie wrodzone lenistwo i zasada "na oko" ;) nakazaly mi rezygnacje z tych
punktow przepisu, ktore wydaly mi sie zbyt skomplikowane, a zatem z wazenia masy po
gotowaniu a przed dodaniem cukru i z ceregieli z mrozonymi talerzykami (co nie
przeszkadza mi szczerze podziwiac tych z Was ktorzy takie rzeczy robia!). Wzielam
wieksza ilosc pomaranczy, gdyz w moim sprawdzonym miejscu z pomaranczami
hiszpanskimi 2 szt wazyly ok. 90 dag - zuzylam obie. Dodalam tez sok z ok. pol cytryny,
bo wystraszylam sie ze wyjdzie mi cos slodko-gorzkie. Wyglada na to ze sie udalo :)))
Jednoczesnie jako juz praktyk podkreslam wage wskazowki podanej w przepisie
zrodlowym, ze garnek powinien byc naprawde duzy. 'Bąblowanie" masy ma nieslychana
moc :)