Azja tak, Wietnam nie, ale dobrze trafiłaś, że to w jaskiniach :-) W Wietnamie faktycznie jaskiń
jest dużo, ale nie są one zwykle miejscem kultu religijnego.
brawo Smoku. Dokładnie lodowiec Jostedalsbreen, największy w kontynentalnej Europie, a to na
zdjęciu to jeden z jego języków Briksdalbreen. Twoja kolej
Tak, brawo, to Pernstajn. Nie wiem czy pamiętacie moją zagadkę sprzed miesiąca, która
dotyczyła zamku Vevri (Wewerżi). Otóż oba zamki są odległe tylko kilkanaście kilometrów od
siebie. Są podobnej wielkości i o ile Pernstajn jest bardzo znany, to ten drugi zupełnie nie.
Poniżej link dla przypomnienia :-)
fotoforum.gazeta.pl/zdjecie/4221684,4,19,541,s.wawelski,Zagadka-Gdzie-jest-zamek-na-zdjeciu.html
Wyglądało mi to na Rumunię. Gdzieś w zakamarkach pamięci miałam ten widok. Choć wydawało mi się, że to Sinai. Bran też sprawdziłam, ale nie znalazłam takiego ujęcia. Z pokazanych trunków wnoszę, ze to zamek Bran.
--
Podróżnik, który nie potrafi obserwować, jest jak ptak pozbawiony skrzydeł – Moslih Eddin Saadi
Wszystkie drogi prowadzą do Transylvanii :-) Domyslam się, że chciałaś nam pokazać związek
między miejscem, gdzie mieści się fabryka Valco a miastem, ale wszelkie próby znalezienia ich
fabryki spełzły na niczym.
Czyli jednak Sinaia. Takie miałam pierwsze skojarzenie, że to brama pomiędzy zamkami Peles a Pelisor. Byłam tam ponad 20 lat temu i zdjęcia robiło się wtedy analogowe, więc nie mogłam sprawdzić, a w internetach takiego ujęcia nie znalazłam.
Trunki o nazwie Bran okazały się zmyłką ;)
--
Podróżnik, który nie potrafi obserwować, jest jak ptak pozbawiony skrzydeł – Moslih Eddin Saadi
W pierwszej chwili pomyślałam, że to Bracka w Krakowie, wychodząca na boczne wejście do franciszkanów. Ale Bracka jest szersza, a portal boczny kościoła wygląda inaczej.
Tak!!! To czeska Praga. 😊 Myślałam, że jak zostanę po czeskim zamku w tym samym kraju to
łatwiej będzie skojarzyć, bo uliczka jest trochę anonimowa. Oddaje zagadkę.
> Wilno?
Chyba tak. Język jest chyba litewski.
Nie sądziłam, że Wilia jest taka szeroka. Poza tym - oglądamy tam zwykle zabytki, nie architekturę nowoczesną, więc fajnie, że Kobalt pokazała takie zdjęcie.
Byłam w Wilnie w 1992 roku, kiedy Litwa jeszcze się nie pozbierała jako kraj i - pomijając stan architektury - prawie nie było co jeść. Była to wycieczka (zde)zorganizowana i karmili nas w hotelach rzadkimi zupami oraz naleśnikami. Masło i cukier pojawiły się na stole może ze dwa razy. Mięsa nie pamiętam. W sklepach - wyłącznie kiszona kapusta. Pozostało upijanie się brandy "Biały łabędź". Tej nie brakowało. :)
A! Za to były melony, wówczas w Polsce nieznane / niedostępne. Więc przyturlałam kilka do Polski. I kupiłam jeszcze worek orzechów laskowych po absurdalnie niskiej cenie. Oraz kilka butelek "Biełego aista", czy jak mu tam. :)
Na następną wycieczkę. Jeśli to faktycznie Wilno. :)
Chyba? Translator rozpoznaje język jako litewski. Tu widok z drogi na górze Gedymina:
fotoforum.gazeta.pl/zdjecie/4228927,2,1,Wilno-z-gory-Gedymina.html
Rzeka nie jest taka szeroka. Widok z zagadki zrobiłam gdzieś stojąc niżej. Byłam w 1991 roku w
St. Petersburgu. Tam były tylko figi do jedzenia.
Gdzie smok z zagadką?
Smok się znalazł, ale nie mogę nie napisać, że mój ulubiony zagraniczny znak drogowy (Włochy, i w Hiszpanii też jest jakoś podobnie) to "Curva pericolosa".
Sorry. Kobieta w wieku poważnym, a śmieję się z tych "niebezpiecznych kurew" jak smarkula.
> Smok się znalazł, ale nie mogę nie napisać, że mój ulubiony zagraniczny znak dr
> ogowy (Włochy, i w Hiszpanii też jest jakoś podobnie) to "Curva pericolosa".
>
> Sorry. Kobieta w wieku poważnym, a śmieję się z tych "niebezpiecznych kurew" j
> ak smarkula.
Nie pamiętam jak jest po włosku, ale po hiszpańsku to "curva peligrosa" i też nas to zawsze
rozbawiało do łez a naglądaliśmy się tego sporo :-)
Kiedyś w dawnych czasach rzeczywiście się tak nazywało to miejsce, ale gdy ponad 20 lat temu
zawaliło się jedno przęsło "mostu", nazwę zmieniono na London Arch :-)
Australia?!
Za chwilę zaczniecie zamieszczać zdjęcia z Antarktydy albo z jakichś tajemnych rosyjskich północnych wysp. :)
Ale super - nawet jeśli nie zgadnę, czegoś się dowiem.
> Nie ma chętnych?
Widać nie. Więc powiedz, jeśli wiesz.
A z tymi wielkimi literami chodzi mi o to, że system nie łyka CXXXIII. Ale nowy wątek będzie już CXXXIV, o jedną literę mniej, więc powinno przejść. Póki nie dojdziemy do CXXXVIII. :)
Idiotyczne. Zachciało nam się rzymskich cyfr. Ciekawe, czy młodziaki - jeśli jakieś tu są - w ogóle je rozumieją. :)
> Na moje oko to powinno być Fotozagadki 132 czyli CXXXII, a nie 133. :)
Wydaje mi się, że to poprzednia edycja była 132, i że to ja się pomyliłam, zakładając nowy wątek. Bardzo się pomyliłam, bo na początku dodatkowo zgubiłam "C", setkę. :)
Nie chce mi się sprawdzać. :) Niech to zrobią biedak lub biedaczka, którym przyjdzie zakładać nowy wątek. :)
Do północy jajko jednak wyszło z worka czy kot z worka i to Klaudiusz. To Muzea Watykańskie i
Europejczycy w wieku około 60 lat, jak przeczytają który to, zaczynają krzyczeć do siebie i robią
sobie z nim zdjęcia. Chyba pamiętają serial "Ja, Klaudiusz". Widząc ich zachowanie postanowiłam
zrobić mu zdjęcie. Zagadka odcyfrowana i poproszę o następną.
>Chyba pamiętają serial "Ja, Klaudiusz".
Ja pamiętam. Serial był genialny i genialnie zdubbingowany. Co piszę, choć zasadniczo dubbingu nie cierpię. Ale "Ja, Klaudiusz" - i "Saga rodu Forsythów" - były majstersztykami polskiej telewizji w czasach PRL.
pl.wikipedia.org/wiki/Ja,_Klaudiusz_(serial_telewizyjny)