Skończył się właśnie 2020 rok, który został przez media ogłoszony najbardziej pechowym rokiem ostatnich czasów. Dlatego proponuję temat styczniowego konkursu poświęcić właśnie pechowi. Pokażcie zdjęcia, na których widać pechowe sytuacje albo takie, których pechowo nie udało Wam się zrobić tak, jak tego chcieliście.
Regulamin konkursu:
1. Wstawiamy od 1 do 3 własnych zdjęć, bez żadnych dodatkowych aż do momentu zakończenia konkursu.
2. Zdjęcia wstawiamy odpowiadając na pierwszy post, w celu zachowania chronologii, co za tym idzie, przejrzystości tematu.
3. Dopuszcza się zgłoszenie do konkursu zdjęcia, które było już pub likowane na FF ale nie
brało udziału w konkursach na FF Podróże.
4. Zdjęcia do konkursu (trzy lub mniej) wstawiamy w jednym poście a w przypadku posiadania kilku nicków, fotki należy wstawiać w kolejnych postach. Gdy nicki nie nawiązują w nazwie do pierwszego, trzeba w kolejnych postach zaznaczyć, że to ciąg dalszy posta napisanego pod innym (podając jakim) nickiem.
5. Tekst powinien zawierać tytuły zdjęć.
6. Fotki wstawiamy do końca stycznia 2021.
7. Głosujemy od 1-7 lutego 2021.
8. Głosując, podajemy autora, numery i tytuły wybranych zdjęć oraz przyznane im miejsce.
Za pierwsze przyznajemy 3 punkty, za drugie 2 punkty, za trzecie 1 punkt.
9. W ciągu 48 godzin zostaną podane wyniki konkursu.
10. Zwycięzca będzie miał prawo wyboru tematu konkursu w następnym miesiącu oraz zajmie się jego organizacją od początku aż do ogłoszenie wyników włącznie.
11. W przypadku równej ilości punktów dla dwóch lub więcej zdjęć, wybór tematu należy do tego z autorów, który uzyskał najwięcej punktów za wszystkie swoje zdjęcia w konkursie a w razie równej ilości głosów i w tym przypadku do tego, który otrzymał najwięcej trzypunktowych głosów.
Życzę miłej zabawy i wstawiam kilka przykładowych zdjęć.
Trudny temat. Ja takie nieudane zdjęcia - kiedy ktoś wszedł mi w kadr albo odwrotnie, wyszedł z kadru - kasuję.
Ale może znajdę coś w kulinariach. Mieliśmy w Galerii Potraw uroczy wątek "To nie tak miało wyglądać".:
fotoforum.gazeta.pl/72,2,777,82320949,82320949.html
Zaliczysz takie fotki?
Ciekawy i oryginalny temat choć ja też wszystkie nieudane zdjęcia wywalam od razu więc ciężko
będzie coś znaleźć ale poszukam może coś się trafi -pozdrawiam
Przejrzałam sporo zdjęć pod kątem tematu konkursu i marnie to wygląda a większość zdjęć,
które ewentualnie kwalifikowałyby się do konkursu jest z Warszawy. Paru tysięcy fotek raczej nie
przejrzę. To konkurs nie dla mnie, szkoda :(
w moim przypadku "pech fotograficzny" dotyczy głównie nietrafionej pogody, gdy
po kilkugodzinnej wspinaczce na szczycie zamiast widoku są tylko chmury albo
obiekt fotografowany w strugach deszczu; w tej kategorii "pecha" coś znajdę
Jeszcze raz ja.
Temat trudny. Moim zdaniem nawet nie wszystkie przykładowe zdjęcia Bagi pasują. Zwalenie się drzewa na dom nie jest pechem, jest nieszczęściem. A taką całkiem przyzwoicie odśnieżoną małopolską drogą chętnie bym się w tym pięknym słońcu przejechała.
Zaczęłam główkować. Pierwsza kategoria zdjęć do konkursu to "pech fotografa":
- chcemy sfotografować kota, kot jest od nas szybszy, uwieczniamy tylko koci ogon
- chcemy sfotografować piękny tort, kot jest ciekaw, co robimy i pakuje mordę w obiektyw
- obiekt - już nie kot :) - zasłania się rękami, bo nie chce zostać sfotografowany
Ale mamy też "pech turysty"
- miał być wielki wodospad - jest cienka strużyna - nie ta pora roku lub susza
- miał być rzeka - jest piach i kamienie
- i odwrotnie - jechaliśmy na zwiedzanie, nie na ryby, nie mamy woderów, a tu przyszła aqua alta i na placu św. Marka w Wenecji (albo gdzie indziej) jest wody po kolana
- czy przykład Agi - miał być fantastyczny widok, ale przyszłą mgła i zasłoniła. (Inna Aga nie widziała z Armenii Araratu, ponieważ przyjechała do kraju jesienią. Napisałam "z" Armenii, nie "w", bo A. jest w Turcji.)
Inne rodzaje turystycznego pecha:
- chcieliśmy zobaczyć piękną katedrą - a tu ją remontują, jest cała w rusztowaniach i owinięta płachtami jak praca Christo.
- chcieliśmy zwiedzić coś w środku - całujemy klamkę. Po czym tę klamkę fotografujemy, razem z tabliczką "zamknięte / closed / ferme / geschlossen / chiuso / cerrado / zakryto".
Proponuję też, aby wyjątkowo dopuścić zdjęcia, które zrobiliśmy nie w podróży, a w naszym własnym mieście.
Swoje zdjęcia konkursowe wkleję za chwilę. Teraz poza konkursem "pech cukierniczki". Żebyście się uśmiechnęli.
Gdybyście się nie domyślili, co to miało być, wyjaśniam, że makaroniki pistacjowe rozpłynęły się na blasze podczas pieczenia.
> Jeszcze raz ja.
> Temat trudny. Moim zdaniem nawet nie wszystkie przykładowe zdjęcia Bagi pasują.
> Zwalenie się drzewa na dom nie jest pechem, jest nieszczęściem. A taką całkiem
> przyzwoicie odśnieżoną małopolską drogą chętnie bym się w tym pięknym słońcu
> przejechała.
Ano właśnie.
Wyraźnie nie mam talentu do wymyślania tematów :(
To zrozumiałe, że nieudane zdjęcia się wyrzuca. Ja też tak robię. Dlatego napisałam o tym jako o zdjęciach, które miały inaczej wyglądać niż zamierzono, ale nie są bublami. Czasem wręcz takie zdjęcia są rarytasem i bywały tutaj publikowane. Np chciałem sfotografować pomnik, ale w kadr mi wszedł tygrys. Może mój przykład był niekoniecznie obrazujący, co miałam na myśli, ale szukałam odpowiednich zdjęć na szybko i akurat to mi wpadło w oko.
Jest też "druga noga" tematu, a więc fotografowanie czyjegoś pecha albo pechowych sytuacji, w których się znaleźliśmy. Jak choćby przykładowe problemy z dojazdem.
Ale skoro temat sprawia tyle problemów, to się wycofuję i z całkowitym zaufaniem oddaję inicjatywę konkursową w ręce Smoka, który był o krok od zwycięstwa, a na pewno ma większe doświadczenie.
b_a_g_a napisała:
> Ale skoro temat sprawia tyle problemów, to się wycofuję i z całkowitym zaufanie
> m oddaję inicjatywę konkursową w ręce Smoka, który był o krok od zwycięstwa, a
> na pewno ma większe doświadczenie.
Rozmawiałam ze Smokiem. I uznaliśmy, że damy radę!
Plus tego tematu - przynajmniej dla mnie - że trzeba coś napisać, a nie tylko wkleić zdjęcia. A Forum jest również od gadania. :)
> A taką całkiem przyzwoicie odśnieżoną małopolską drogą chętnie bym się w tym
> pięknym słońcu przejechała.
Zapewniam Cię, nie chciałabyś! :P
Moje wieloletnie zmagania się z zimowymi drogami dają mi prawo do takiego twierdzenia. Zastanawiam się czasem czy nie opisać tych wszystkich moich "przygód" na zimowych drogach. Wyszedłby z tego całkiem gruby i całkiem ciekawy tom :P Dlatego mam alergię na zaśnieżone drogi i widok taki to dla mnie prawdziwy pech. Może kilkunastominutowa przejażdżka na spacerek jest jakąś atrakcją. Ale jak trzeba na czas dojechać do jakiejś gminnej dziury służbowym polonezem , to tak wesoło nie jest ;)
Jasne, że nie chciałabym po takich drogach jeździć. Ale "taki mamy klimat" - co cytuję na poważnie. Niemniej współczuję i podziwiam Twoje zdolności "kierownicze".
Pech fotografa:
1. Polowanie na zakonnice
Żeński prawosławny klasztor Jabca w Mołdawii.
Zakazów nie było, ale zakonnice nie lubiły się fotografować. W pewnym momencie I. zaczęła machać rękami, coś mi sygnalizując. Nie zrozumiałam, że mam udać, że robię zdjęcie jej, a przy okazji zdjąć maleńką zakonnicę w przedziwnym stroju. Zakonnica zorientowała się pierwsza, i kiedy nacisnęłam migawkę, miała już spuszczoną głowę. :(
Pech turysty:
2. Ukradli mi rzekę!
Isfahan, Iran.
Słynne isfahańskie mosty są przeprawami przez rzekę. Ale w niektórych miesiącach (tu - październik / listopad), wody w rzece nie ma, bo wypija ją pobliska elektrownia wodna / zbiornik retencyjny czy coś tam.
Fajnie jest pochodzić po dnie rzeki, ale ja chciałam zobaczyć, jak w rzece pełnej wody miejscowi tkacze moczą tkaniny!
3. Paris by night.
Miał być by day. I. uparła się, że chce wjechać na wieżę Eiffela. Nie zarezerwowałyśmy biletów przez internet, więc stałyśmy po nie w kolejce ze trzy godziny i mniej więcej tyle samo godzin zajęło nam dostanie się windami na taras widokowy. W ścisku, który przyprawiłby osobę cierpiącą na klaustrofobię o atak nerwowy.
A na górze wiało tak, że można było zamarznąć - a przede wszystkim zrobiło się zupełnie ciemno. Nie mam statywu i to zdjęcie należy do nielicznych, które wyszły jako tako - a i tak Voyager musiał mi je obrobić w jakimś programie.
A chciałam sfotografować całą panoramę Paryża za dnia.
Dla chcącego nic trudnego :-) Kot mi podsunął parę pomysłów, a oto i one w moim wydaniu:
1. Pech architekta (Od 800 lat piękna dzwonnica w Pizie wali się ku upadkowi i najtęższe głowy
na świece próbują ten proces zatrzymać, a wszystko dlatego, że architekt dzwonnicy wybrał
pechowo złe miejsce na swoje dzieło)
2. Pech kierowcy (Pług już przejechał, ale niewiele pomógł temu kierowcy)
3. Pech fotografa (Już miałem piękny widak na świątynię Jetavanaramayana a tu
niespodziewanie dzieciak wszedł mi w obiektyw)
1/ spóźnialscy (no cóż, spóźniliśmy się na ucztę, nic nie zostało do skubnięcia)
2/ wejście w kadr
3/ toaleta (ucieszyłam się, kiedy spotkaliśmy stado reniferów na drodze, że udało się zrobić
zdjęcie, dopiero w domu na komputerze zauważyłam, że jeden z reniferów zrobił sobie z drogi
toaletę)
> Niemniej współczuję i podziwiam Twoje zdolności "kierownicze".
Nie ma czego podziwiać. Człowiek był młody, głupi, to i czujniki niebezpieczeństwa miał niewykształcone ;P Dzisiaj nie odważyłabym się już tak ryzykować jak wtedy. Choć teraz i samochody lepsze, i drogi lepiej odśnieżane.