Wyspy Alandzkie foralnie należą do Finlandii, językiem urzędowym jest szwedzki, ale są
autonomią, z której mieszkańcy sa bardzo dumni. Tych wysp jest ponad 6,5 tysiąca,
zamieszkałych jest tylko ok. 60. Jak na autonomię przystało mają własną flagę, herb,
znaczki, parlament i rząd.
kościół św. Jerzego z lat 20-ych XXw., najmłodszy kościół na Alandach. Na ścianach wota
dziękczynne ofiarowane przez żeglarzy i rybaków za uratowanie od śmierci na morzu.
wyspy wyłoniły się z morza kila tysięcy lat przed naszą erą. Kilka wieków później pojawili
się pierwsi osadnicy - myśliwi, rybacy. Później pojawiła się prymitywna uprawa roli. W
Langbergsoda zrekonstruowano wioskę z epoki kamienia łupanego.
Alandy stały się ważnym punktem na szlaku handlowym, dlatego zainteresowała się nimi
korona szwedzka. Pozostałością po tych czasach są ruiny zamku Kastelholm. Te XIV-
wieczne fortyfikacje były ośrodkiem administracyjnym Alandów. Rezydowali tu
przedstawiciele władzy i strażnicy lenna królewskiego, którzy nadzorowali ściagąnie
podatków.
wiele wysp połączonych jest mostami lub promami. Promy na blisko położone wyspy są
traktowane jako część drogi publicznej i są bezpłatne (z żółtą nadbudówką). Pływają w
razie potrzeby. Gdy prom jest po drugiej stronie, wystarczy nacisnąć dzwonek i prom
przypływa.
Wybraliśmy się na archipelag Brändö. Prom w jedna stronę płynie 2,5 godziny.
Pasażerowie za darmo, samochód za 20 euro. W czasie rejsu zawijaliśmy do 3 portów
na innych wyspach. Przybicie promu, wysadzenie pasażerów i zabranie nowych
przebiegało bardzo sprawnie i szybko.
Alandy mają niecałe 27000 mieszkańców, z czego ponad 10000 mieszka w stolicy.
Alandy są podzielone na 16 gmin, z których każda ma własny herb. Archipelag Brändö
liczy ponad 1000 wysp, które zamieszkuje 519 osób (dwie wyspy na jednego
mieszkańca). Głównym źródłem ich utrzymania jest hodowla ryb i uprawa warzyw. Wiele
wysp połączonych jest mostami, usypanymi groblami i promami.
Kolejny jednodniowy wypad, tym razem na wyspę Kökar. Ma 58 km kw. i zamieszkuje ją
niewiele ponad 300 osób. Jest najdalej na południe wysuniętą gminą Alandów i Finlandii.
Podobie jak na Brändö prom płynie 2,5 godziny w jedną stronę.Pasażerowie za daramo,
samochód za 20 euro. Prom jest mniejszy i warto zrobić wcześniej rezerwację. Bilety
kupuje się na promie, warto także od razu kupić bilet powrotny, ponieważ mogą być
problemy gdy będzie więcej chetnych na rejs (my mieliśmy bilet i wpuścili nas poza
kolejką). Wyspa była zamieszkana od bardzo dawna. Archeolodzy odnaleźli ślady osady
sprzed 2800 lat.
Szukaliśmy tych śladów osadnictwa mając dokładną mapę wyspy. Nie ma wydeptanej
ścieżki, idzie się wśród skał i krzaków, a drogę wskazują pomalowane białą farbą
kamienie. Niestety z osady łowców fok 'Otterbote' niewiele zostało. Po wspięciu
się na jedną z okolicznych skał dopiero zauważyliśmy kamienie ułożone w kręgi.
Jest też tabliczka informująca o historii miejsca.
Idzie się około 30 minut zbaczając z głównej drogi na Kokar. Na zdjęciu widoczne
droga, "osada" i łowca fok z Muzeum Alandów w Mariehamn.
Generalnie jeśli ktoś nie jest zapalonym i ciekawym świata archeologiem to nie
polecam:)
Kościół św. Anny z 1784w. Na początku XVw. istniał tu klasztor Franciszkanów, zostały
po nim tylko resztki fundamentów. W lipcu obchodzi się Dni Franciszkańskie i odprawiana
jest rzadka w tych stronach msza katolicka.
W skansenie organizowane są imprezy ukazujące dawne życie na Alandach.
Najważniejszym świętem jest Midsommar - obchody letniego przesilenia. Tradycyjnie
wznosi się ozdobny maszt. Każda z 16 gmin przybiera maszt w inny sposób, a w
skansienie odbywa się ceremonia oficjalna.
Gdyby ktoś miał wątpliwości w jaki sposób powstaje kolor drewnianych domów na
Alandach (a może raczej w jaki sposób powstawał kiedyś) to moje zdjęcie wyjaśnia
tę zagadkę.
Charakterystycznego koloru kamienie, których tam wszędzie pełno, są topione w
garze na ognisku! Zdjęcie ze skansenu Jan Karlsgarden.
Przez Alandy od 1638r. do początków XXw. przebiegała droga poczty morskiej między
Sztokholmem a Finalndią (Turku).Utrzymywanie stałej komunikacji na tym szlaku
należało do farmerów, niezależnie od pory roku. Farmerzy posługiwali się łodziami
żaglowymi lub wiosłowymi, a zimą korzystali z sanek przeprawiając sie po lodzie.
Podczas pełnienia tej służby wielu Alandczyków straciło życie, zwłaszcza na najdłuższym
(40 km) i najtrudniejszym odcinku na otwartym morzu, między Alandami a Szwecją.
historia ciekawa. Opisywana jest tak, jak gdyby była chlubą Alandów. Zapytaliśmy
jednego Alandczyka, dość wiekowego, czy ktoś z jego rodziny był zaangażowany w
przewóz poczty. Odpowiedział, że jego ojciec, ale mówił o tym niechętnie. Tak sobie
myślę, że skoro był to obowiązek narzucony farmerom, to robili to z musu. Odrywano ich
od obowiązków domowych i nigdy nie było wiadomo, czy wrócą. Dlatego jest to też
trochę smutna historia.
Po wojnie rosyjsko-szwedzkiej w latach 1808-09 Alandy stały sie częścią cesarstwa
rosyjskiego. Car Mikołaj I w 1830r rozpoczął budowę twierdzy, której jednak nigdy nie
ukończono. Podczas wojny krymskiej fortyfikacje zostały zdobyte przez wojka francuskie
i angielskie, Rosja skapitulowała, a twierdzę zburzono. Dzisiaj pozostały nędzne resztki
tej budowli.
na sąsiadującej z twierdzą Bomarsund wyspie Prästö znajdują się 4 cmentarze:
prawosławny, żydowski, muzułmański i chrzescijański, na których pochowano
budowniczych twierdzy: żołnierzy, więźniów i pracowników cywilnych. Wielu z nich
zmarło na skutek epidemii. Grobów jest niewiele, może zniszczył je czas. Nie wiem też,
ilu w sumie pochowano.
Ponad 90% ludności należy do Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego. Jak podają
statystyki w 2005r. przeciętny Alandczyk odwiedził kosciół 2,5 raza. Więcej zdjęć
kościołów i ich wnętrz zamieszczam w wątku "kościoły".
Muzeum posiada wspaniałą kolekcję modeli i fotografii alandzkich statków handlowych,
galionów, pamiątek pochodzących ze słynnych żaglowców. Bogate zbiory ilustrują silną
pozycję Alandczykó w światowym handlu morskim. Pod koniec XIXw. byli jednymi z
ważniejszych przewoźników pszenicy z południowej Australii do Europy Zachodniej.
Pommern, zacumowany w Mariehamn, cieszy się opinią największego w dziejach
żaglowca handlowego. Zbudowany w 1903r. w stoczni w Glasgow, jest zachowany w
stanie pierwotnym. Ładwoność wynosi 4 tysiące ton. Na pokładzie mozna podziwiać
oryginalne wnętrza, stare fotografie i pamiątki ukazujące życie na statku.
Alandów w przeszłości nie ominęły potyczki wojenne. Po przegranej przez Rosję wojnie
krymskiej na mocy ustaleń pokojowych w Paryżu w 1856r. Wyspy zostałay uznane za
obszar zdemilitaryzowany. W 1917r. Finlandia proklamowała niepodległość i
zaproponowała Alandom utworzenie własnego rządu. W 1920r. rząd fiński przyjął akt
autonomii Alandów, jednak mieszkańcy Wysp czuli się związani ze Szwecją i nie byli z
tego zadowoleni. Spór został rozstrzygnięty przez Ligę Narodów, która przyznała
zwierzchnictwo nad Alandami Finlandii (1921). Przypieczętowano autonomię Wysp i
potwierdzono ich naeutralność. W 1922r. odbyły się pierwsze wybory parlamentarne.
Pierwsze obrady Lagtingu odbyły się 9 czerwca i dzień ten jest obchodzony jako Dzień
Autonomii Alandów.
Parlament składa sie z 30 członków, a rząd z 6 ministrów, Alandy posiadają także jedno
miejsce w parlamencie fińskim.
Alandy! Alandy!
W 2006 udało mi się zjeździć je całe na rowerze, każdą wysepkę na którą łajba
dociera. Aż do Uusikaupunki. To jest niesamowite miejsce. Słońce, cisza, morze i
zieleń. Pozdrawiam
ja niestety byłam tam zdecydowanie za krótko i nie zdążyłam zwiedzić całych
Wysp, czego do dziś żałuję. Przydałoby sie więcej zdjęć z innych miejsc. Gorąco
zachęcam do wklejania, R.
Postanowiliśmy zwiedzić rowerami południową część archipelagu. Przemierzyliśmy
Lemland, Lumparland, Foglo i Kokar. Pogoda była piękna, z Kokar popłynęliśmy
łodzią na przepiękną, najbardziej wysuniętą na południe wyspę Kallskar gdzie są
tylko skały, woda, woda, skały i mnóstwo ptaków... i jeszcze skały ;)
Wkleiłem zdjęcia z Kallskar, bo nie znalazłem jeszcze w "polskim internecie"
zdjęć z tej wyspy.
W uzupełnieniu opowiadania Renaty:
Alandy mają własną flagę, własne rejestracje, własne znaczki pocztowe.
Poszczególne regiony mają własne herby, mówiące o ich historii czy też specjalności.
Co do flag, to z jakiegoś powodu czasem flaga Finlandii, a nie Alandów wisi w
środku.
1. Na Alandy płynie się ze Sztokholmu promem na SunDecku gdzie wieje jak szlag!
A Słońce praży. Rowery należy przywiązać do czegoś stabilnego, bo odfruną:) Po
dopłynięciu pod wieczór zrobiliśmy sobie spacer po czerwonym asfalcie.
Kolejny dzień był deszczowy, więc zwiedzaliśmy w Mariehamn:
- Muzeum Alandów,
- KunstMuseet poświęcone autorce Muminków,
- Kościół św. Anny z wotywnymi okrętami,
- Muzeum Morskie z dużym zbiorem modeli żaglowców i kawałkiem wnętrza okrętu
Cecille Herzog
Następnie w ulewie popłynęliśmy promem Svino - Degerby na Foglo. Zobaczyliśmy
kościółek św. Magdaleny i zjedliśmy pyszny obiad w postaci szwedzkiego stołu w
Gastheim w Degerby, polecam wszystkim :)))
Zwiedziliśmy mikroskopijne FogloMuseet (2€ za wstęp do pokoju 8x5m - ale warto)
i odbyliśmy spacer po Foglo w poszukiwaniu domu do kupienia. Zachwyciły nas te
domki i za chiny nie mogliśmy zrozumieć po co większość ma drabinkę z podwórza
do okna na pierwszym piętrze. Do teraz tego nie wiemy :)
witaj Gudhjem. Miło widzieć Alandów ciąg dalszy. My też zastanawialiśmy się nad
tymi drabinkami na każdym domu i doszliśmy do wniosku, że chyba jest to wyjście
awaryjne na wypadek pożaru. Domy drewniane to i łatwopalne. Ale to tylko nasza
teoria.
A wracając do Twoich zdjęć z Mariehamn - według moich informacji (z przewodnika
i innych źródeł) kościół jest św. Jerzego, a nie św. Anny. Czy to pomyłka, czy
inne źródło informacji?
Pozdrawiam i czekam na c.d., Renata
My mieliśmy inne dwie teorie. Albo budowali je młodzieńcy by wymykać się z domu
przy niewiedzy rodziców, albo budowali je dla swoich kochanek, które pod osłoną
nocy wspinały się na piętro do dowich cichych wybranków ;))
PS. Oczywiście św.Jerzego (St.Gorans Kyrka), bo św. Anny będzie za kilka dni.
Czwartego dnia popłynęliśmy na Kokar promem Langnas - Galtby. Podróż jest
bezpłatna dla ludzi z rowerami! Wieczorem zwiedziliśmy Hamno: kościół św. Anny i
Ruiny klasztoru Franciszkanów.
Następne dni upływały na plażowaniu i przejażdżkach rowerami po wyspie i
okolicznych wysepkach: Kokar, Sottunga, Kallskar, Kirkegardso. Niektóre wysepki
były niezamieszkałe, niektóre mają tylko typowo letnie domki na wakacje. Rowery
można zastawiać byle gdzie nawet na pół dnia. Nie ma się czego bać.
Na uwagę zasługują:
- Hellso na północno-wschodnim krańcu Kokar gdzie można spróbować prawdziwej
ludowej pankakki
- mieścina Karlby skąd można popłynąć łodzią "Lady Helena" w rejs w na Kallskar
Ale największą atrakcją są morze i naturalne krajobrazy oraz brak turystycznego
zgiełku.
niestety pankaki nie próbowałam. Bardzo liczyliśmy na ryby, ale jedyne do
kupienia były w sklepie i to mrożone. Może dlatego, że byliśmy w drugiej połowie
sierpnia, a więc po sezonie, targów rybnych już nie było, niektóre muzea i
skanseny były pozamykane.
Skosztowaliśmy pysznych bułek i mniej pysznego łosia z puszki (żadna rewelacja).
Chcieliśmy spróbować łosia i szukaliśmy np kiełbasy lub czegoś podobnego, ale
jedyna postać łosiny jaką znaleźliśmy to konserwa.
W powrotnej drodze z Kokar zahaczyliśmy od północne krańce Foglo tzn. porcik
Overo i pojechaliśmy rowerami do Degerby żeby sprawdzić czy obiady są ciągle tak
samo dobre:)
Gudhjem napisał: "Koniec podróży! Mam nadzieję, że Wam się spodobały Alandy..."
mi tak, dziękuję za odświeżenie wspomnień i przybliżenie miejsc, w których nie
byłam, pozdrawiam Renata, choć szkoda, że to już koniec
Witam, dopiero planujemy wyprawę na Alandy. Samochód ma zostać w Gdańsku, a my
rowerami dalej...Planujemy wyjazd na drugą połowe sierpnia, więc juz po sezonie.
Dużo, już wiemy, ale z pewnością ale mamy parę pytań (i zaraz pewnie pojawią sie
nowe)
Campingi na Alandach - czy trzeba rezerwować wcześniej miejsce pod namiot? A to
trudne bo nie chcemy być uwiązani i jeśli pogoda nie dopisze lub jakieś miejsce
nas zachwyci móc zostać gdzieś dłużej. Jedziemy po sezonie, więc może będzie luźno.
Jak wygląda dojazd (dopływ?) z Kokar na Källskär i ile kosztuje. Czy jest tam
rzeczywiście tak pięknie?
A inne miejsca na Alandach? Czego nie przegapić, czego spróbować?
Ania
Witaj
To jest FOTOforum :) Wrócisz tutaj we wrześniu ze zdjęciami? Ja (i pewnie nie
tylko) chętnie bym obejrzał.
Campingów nie ma potrzeby rezerwować.
Na Kallskar mozna popłynąć w sezonie raz dziennie łódką (wchodzi 15-20 osób, bez
rowerów itp.) - 20€/os. I to jest wycieczka zorganizowana, bo normalnie wstęp
jest zabroniony.
Dzięki wielkie. Wiem, że to FOTOFORUM, ale tu było najwięcej wpisów o Alandach i
oceniłam, że najłatwiej uzyskam odpowiedź. Ze zdjęciami we wrześniu powrócę,
obiecuję. aaaania
Aniu polecam przewodnik "Sztokholm i Wyspy Alandzkie", a także strony
internetowe Pana Henryka Gwardaka, Polaka mieszkającego na Wyspach od wielu lat.
Strony te są uaktualniane i są cennym źródłem informacji, m. in. o tym co
zwiedzać, o cenach, połączeniach promowych itd. itp. Wystarczy w googlach
wpisać "gwardak".
Liczę na Twoje zdjęcia po powrocie, pozdrawiam, Renata
Wiem wiem, przytłoczyła nas szara codzienność. ale mam nadzieję , że w ten
weekend uda mi się wszystko zebrać w całość. Ale ..........Alandy są piękne,
pogoda była cudowna, widoki urocze, cisza i pustka. Wróciliśmy zauroczeni. Ania
W siedzibie parlamentu alandzkiego (którą można zwiedzać w każdy piątek)
znajdują się obrazy przedstawiające sceny z najważniejszych wydarzeń w historii
Wysp. Oto one
tym razem tylko z pokladu promu, moze nastepnym razem uda sie po drodze wysiasc :-)--
[img]https://www.cats.alpha.pl/catdesigns/animations/anim8.gif[/img]
> w najwyższym punkcie to na Ordalsklint? ciekawa jestem pozostałych fotek no i o
> czywiście
> wrażeń, pozdrawiam
Tak, oczywiście, jedna z fotek jest z wieży :-) W Alandach się niemal zakochaliśmy ;-)
Oczywiście jeździliśmy rowerami, wspomagając się autobusami i promami ;-) Byliśmy tydzień i
sporo nam jeszcze zostało do zobaczenia :-)
my też byliśmy tydzień, samochodem, też nie zdążyliśmy wielu miejsc zobaczyć, tydzień to
stanowczo za krótko, a wersji rowerowej zazdroszczę, musiało być fajnie