on mi przypomina tego co to z osobnikiem z Krainy Deszczowców sie stykał -
szczegóły (ważkie bardzo) mi uleciały ale skojarzenie obrazka z, mocno we mnie
tkwi
Ooo, tatuś!!! Śmociek rozwinął skrzydła i podleciał pod sam sufit z tego
szczęścia, a potem wypuścił z siebie radosną strugę ognia, tak wielką, że aż
firanki się okopciły.