Orka mnie tu "przekierowała", bo też byłam ciekawa tkaniny.
Ja tak się nią zachwyciłam, że kupiłam sobie papierową replikę, rozkładaną jak
harmonijka. Zasadniczo zbiera kurz na regale, ale cieszę się, że ją mam.
Nie wiem, jak jest wystawiana teraz, może jakoś supernowocześnie. W 1999 r.
leżała w ciągu gablotek, wzdłuż których chodziło się ze słuchawkami na uszach,
które - słuchawki, nie uszy - tłumaczyły, co jest na każdym obrazku. Fajne to było.