Jeden młody, lecz już pokaźny samiec był szczególnie uparty i krnąbrny. Nie dość, że nie chciał zejść z drogi, to gdy
go minęliśmy zatrąbił tak przeraźliwie, że aż podskoczyłem na siedzeniu i jeszcze nas pogonił, na szczęście tylko
kilkanaście kroków... Dodam, że jechaliśmy otwartym samochodem.