Wiedziałam, że to nie żmija zygzakowata, bo na skórze nie było widać zygzaka.
Obstawiałam zaskrońca albo padalca. Upewniłam się na necie, jak wyglądają oba gady.
Spotkałam tego zaskrońca chyba dzięki kosiarzom, którzy kosili trawnik przed
moim blokiem i pewnie wypłoszyli go z kryjówki. Poszczęściło mi się, bo akurat
szłam z aparatem na spacer.