Pyry z gzikiem ( ziemniaki gotowane w łupinach i obrane przed podaniem, do tego twaróg rozrobiony ze śmietaną i cebulą- rzeczywiście postne danie.
Z tym daniem związana jest anegdotka rodzinna. Moja mama jako mała dziewczynka musiała uciekać z rodzicami z Ukrainy, ogarniętej pożogą rewolucji październikowej. Jechali ze dwa tygodnie pociągami, byli solidnie zmęczeni i głodni gdy w końcu dotarli na plebanię w Wielkopolsce, gdzie proboszczem był jej wuj. Gdy zbliżała się pora wytęsknionej kolacji gosposia wuja- księdza zapowiedziała "pyreczki z gzikiem". Mama wyobraziła sobie, jak wspaniałe musi to być danie, nigdy wcześniej o nim nie słyszała. No i u proboszcza zapewne jada się same pyszności.
Rozczarowania, gdy w końcu danie wjechało na stół, moja mama nie zapomniała do śmierci.