Gdy byłam dzieckiem, razem z siostrą i dziadkiem robiłam kosz dla zająca w Wielką Sobotę. Ustawialiśmy go na sianie pod zadaszeniem kurnika. W poranek wielkanocny, zaraz po święconce, biegłam z siostrą sprawdzić, jakie prezenty przyniósł nam zajączek. To były bardzo radosne chwile.
Jednak żywego zająca z bliskiej odległości widziałam tylko w ogrodzie zoologicznym.
Moja 4-miesięczna kotka rosyjska niebieska na szczęście nie boi się aparatu, więc mogę często ją fotografować przy różnych okazjach.