Kiedyś, musiałem do swojego mieszkania, przechodzić przez wspólny korytarz.
Sąsiadka, pani ciekawska, trochę starsza

miała zawsze drzwi otwarte do
swojej kuchni, vis-a-vis jej przechodnie dwa pokoje, przemykała się czasami też
i przez ten wspólny korytarz.
Kuchnia otwarta, monitoring, zapach smażonej cebulki

i jak tu było zaprosić
do siebie dziewczynę.