No właśnie- czy te oczy mogą kłamać? Chyba nie i dlatego po oczach można kota znaleźć.
Koty ze zdjęcia są na swój sposób niezwykle. Przyszły do nas trzy lata temu, późna jesienią prosząc o wsparcie, o odrobinę jedzenia. Trzymały się razem ale były bardzo ostrożne, mogliśmy im tylko wystawiać jedzenie na dworze.
Obserwując- z konieczności z daleka- przypuszczaliśmy, ze to matka i dziecko, Ruda matka i male, czarne dziecko. Zdarza się.
Gdy wreszcie, po długim obłaskawianiu, zechciały zamieszkać z nami w domu mogliśmy je bliżej poznać i wówczas okazało się, że mały, czarny kot- to matka a duży wałkoń jest jej dzieckiem. Niezwykłość tego związku polega na tym, że pomimo upływu lat czarnuszka otacza wałkonia matczyną, wzruszającą niekiedy czułością. Gdy sy6nuś wraca z dworu obwąchuje mu łapy kontrolując, czy nie chodził gdzieś w podejrzane miejsca. Wylizuje mu uszy czy oczy, masuje grzbiet. Śpią razem wtuleni w siebie. To wszystko jest dziwne, bo zazwyczaj więzi rodzicielskie kończą się u kotów dość szybko.
Być może czas biedy, gdy chodzili po domach jako głodni, gdy musieli się nawzajem wspierać, zbliżył ich ze sobą tak mocno