Kocie, moja teściowa podaje od zawsze mleko z laktozą swojemu 10-letrniemu kocurkowi. Pewnie jego układ trawienny przyzwyczaił się, tak samo jak do marketowej karmy mokrej F...x lub W.....s oraz suchych chrupek zbożowych.

Skutkiem ubocznym takiego żywienia jest wielki smrodek w kuwecie dostępny 5 razy dziennie!

Kiedyś spojrzała na etykiety tego badziewia i zapytałam teściową, czy wie, że w składzie jest tylko 4% mięsa. Odpowiedziała mi, że nie czyta etykiet, bo nawet z okularami nie widzi maciupkich literek!
Czasami chce sprawić mojej Kordeluni miły prezent i kupuje dla niej saszetki w promocji. Jest mi przykro i głupio, ale odmawiam, tłumacząc się, że kotka nie może tego jeść, bo ma wrażliwe jelita.
Chciałabym, żeby niemłody już Krecik też odżywiał się zdrowo, ale boję się edukować starszą, znerwicowaną i upartą kobietę

Ona uważa, że koty muszą jeść suchą karmę, ponieważ z TV dowiedziała się, że chrupki czyszczą kocie zęby! Gdy słyszę ten tekst, to krew mnie zalewa i tylko smutno kiwam głową.
Takie zbożowe chrupki jednoznacznie kojarzą mi się z czipsami albo z płatkami kukurydzianymi, które "idealnie" czyszczą dziecięce ząbki!
Mogłaś wcześniej napisać w sprawie klucza. Myślałam, że nikt nie będzie szukać na FF zdjęć z Kordelią. Uzupełnię braki.