A ja kiedyś ugryzłam kota!
Niezapomnianej pamięci Peter, dachowiec, kot bardzo charakterny, dziabnął mnie raz w policzek, kiedy trzymałam go na rękach. (powód - nieznany, był już u mnie - albo ja u niego - od dawna). Bałam się wyrywać - część mojego policzka mogłaby zostać w kocim pysku - więc, niewiele myśląc, ugryzłam go w grubą rudą dupę. Peter - wielce zaskoczony - mnie puścił, mój policzek ocalał.
Tyle że on się otrząsnął i poszedł dalej, a ja przez pół godziny plułam kocią sierścią.
Tak więc zasadniczo gryzienie kotów odradzam. Ale jeśli nie ma innego wyjścia - działa!