Zenit to było coś. Solidny, metalowy korpus, nie jakieś dzisiejsze plastiki. Lustrzanka ze światłomierzem... Marzenie... A gdzieś w tle niemiecka Leica, którą jako łup wojenny zdobyli Rosjanie,
Fotografia analogowa miała niezaprzeczalny urok. To niecierpliwe oczekiwanie, gdy po kąpieli w utrwalaczu można było już obejrzeć efekt na filmie. A potem na papierze.. I jakże często rozczarowanie- niedoświetlone, prześwietlone, nieostre... Albo zerwana perforacja.. Emocje, emocje...